młodszą od siebie dziewczynkę, która przybyła w odwiedziny. Pozwalam, żeby zeszła na obiad, ale ani leguminy, ani owoców nie dostanie.
Madzia i Stokrotka pobiegły wnet oznajmić Kamusi, że zasiądzie ze wszystkimi razem do obiadu, ale mamusia nie pozwoliła jej spożywać przysmaków, które będą podane. Kamilka westchnęła głęboko.
Trzeba wyznać, że ta miła dziewczynka miała jedną wadę, była ogromnie łakoma, lubiła słodycze, a przedewszystkiem nie mogła patrzeć obojętnie na owoce. Wiedziała, że tego dnia właśnie miano podać po obiedzie wspaniałe śliwki i winogrona, przysłane przez wujka. Jakże to przykro wyrzec się tych wybornych owoców, jakich jeszcze w tym roku nie próbowano...
Miała pełne łez oczy, wobec czego Madzia spytała troskliwie:
— Taka jesteś smutna, moja Kamuchno, czy z powodu tego zakazu?...
Kamilka rozpłakała się na dobre.
— Przykro mi będzie bardzo patrzeć jak wszyscy jedzą śliwki i winogrona, a ja tylko jedna nie mam prawa ich dotknąć.
— Jeżeli o to chodzi, to ja też nie będę jadła leguminy ani owoców — zawołała Madzia — może to cię pocieszy.
— Nie, moja droga siostrzyczko, nie
Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/42
Ta strona została uwierzytelniona.