Oto jest kij długi, uderz nim po głowie jeża, żeby prędzej skończyła się jego męka.
— Za nic, za nic w świecie, broniła się Stokrotka; nie chcę go zabijać, a przytem mamusia nie pozwala mi zbliżać się do sadzawki, bo mogłabym wpaść łatwo.
— Co też ty wygadujesz! Niema najmniejszej obawy, ale jeśli się boisz, to ja postaram się zanurzyć tego biedaka, bo mnie nikt nie zabrania.
To mówiąc, Zosia zbliżyła się do sadzawki i wyciągnąwszy rękę, uderzyła kijem jeża, który zniknął na chwilę pod wodą, poczem znów wypłynął. Zosia uderzyła go powtórnie, ale nachyliwszy się, straciła równowagę i wpadła do wody, wydając krzyk rozpaczliwy.
Stokrotka rzuciła się jej na pomoc i widząc jej rękę opartą o krzak nadbrzeżny chwyciła ją pośpiesznie i udało się malutkiej wyciągnąć Zosię do połowy, poczem podała jej drugą rączkę, ale przy tym ruchu została sama wciągnięta do sadzawki. Nie straciła jednak przytomności, przypomniała sobie jak ktoś opowiadał, że tonąc, należy mocno uderzyć nogami o dno i w ten sposób podnieść się na powierzchnię, Stokrotka zastosowała się do tej rady i jednym rzutem znalazła się nad wodą, potem uchwyciła
Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/54
Ta strona została uwierzytelniona.