Strona:Sprawozdanie Stenograficzne z 78. posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 14 marca 2019 r.pdf/31

Ta strona została przepisana.

Poseł Grzegorz Długi okresu, przeszłości oraz zarysowanie wizji przyszłości. I pytanie jest takie: Czy ostatni rok czy też ostatni okres to był przełom w naszej polityce zagranicznej, w naszych relacjach międzynarodowych? Czy w tym okresie umocniła się nasza pozycja międzynarodowa, pozycja naszego państwa, naszego narodu? Czy w tym okresie poprawiły się relacje z sąsiadami? Czy ułatwiono ekspansję gospodarczą? Odpowiedzi na te pytania chcielibyśmy usłyszeć w pana wystąpieniu, ale powiem szczerze, że nie usłyszałem. Słyszałem coś o pozycji w Unii Europejskiej. Ta pozycja – wszyscy się zgodzimy – jest coraz trudniejsza i jakoś nie widać, aby rząd Prawa i Sprawiedliwości był w stanie pokonać czy też przekonać biurokrację europejską. Jesteśmy w ślepym zaułku w kwestiach tzw. konfliktu z samą biurokracją. Doceniam, że art. 7 troszeczkę ugrzązł, okej, natomiast jeżeli uważamy, że całość naszych relacji powinna się opierać na walce z art. 7 lub też wspieraniu go, to chyba nie o to chodzi w relacjach z Unią Europejską. Jesteśmy w ślepym zaułku w wypadku Nord Stream 2, gdzie jesteśmy troszeczkę zakładnikiem własnej ideologii, gdzie walczymy dla Ukrainy, a Ukraina za naszą zgodą odpowiada nam tym, że nawet nie możemy z godnością pochować zamordowanych Polaków. To naprawdę nie jest mądra polityka. To jest ślepy zaułek. Pokazaliśmy wyraźny brak możliwości blokowania protekcjonistycznych zachowań niektórych państw. Mam tu na myśli oczywiście głównie Francję, bo ona jest motorem protekcjonizmu współczesnej Europy, i dziwię się, że nie potrafiliśmy zbudować koalicji w Unii Europejskiej, która byłaby po prostu w stanie to zablokować, bo te francuskie zapędy uderzają nie tylko w Polskę, ale również w inne kraje, szczególnie kraje na dorobku. Brak tej możliwości świadczy o tym, że albo prowadzimy złą politykę, albo nie mamy racji. Chciałbym, żebyśmy to wyraźnie usłyszeli. Kolejna kwestia: Trójmorze. Okej, pozytywnym aspektem jest to, że wyszliśmy już z etapu głów państw i przeszło to na etap ministerialny, ale ciągle nie widać, aby koncepcja Trójmorza jakoś burzliwie się rozwijała. A to jest bardzo proste. Brakuje wspólnych interesów i brakuje oparcia Trójmorza na jakiejś lokomotywie. Przypominam, że polskie PKB w Unii Europejskiej to jest może jakieś 5%. Jak więc możemy być lokomotywą dla kilkunastu państw, w jaki sposób możemy być tym punktem odniesienia, jeżeli jesteśmy, powiedzmy sobie szczerze, nie do końca wiele znaczącym państwem w Europie? A więc ta bardzo romantyczna wizja Trójmorza, w której Polska w jakiś sposób organizuje państwa o podobnej historii, o podobnej pozycji w rozwoju, jest po prostu piękna, romantyczna, ale chyba skazana na niepowodzenie. Być może warto byłoby o tym pamiętać.

163

Grupa Wyszehradzka. Widać brak współpracy. Taka jest prawda. Czasami mamy wspólny głos w Grupie Wyszehradzkiej, ale jak jest zepsuty zegar, to on dwa razy na dobę też pokazuje dobrą godzinę, więc czasami nam się zdarza powiedzieć coś wspólnie z Grupą Wyszehradzką, ale o jedności Grupy Wyszehradzkiej najlepiej świadczy zdjęcie pana premiera Netanjahu siedzącego z przedstawicielami Grupy Wyszehradzkiej. Nawiasem mówiąc, przynajmniej dwaj z nich to byli przedstawiciele państw, które kolaborowały oficjalnie jako państwa z nazistowskimi Niemcami, a my, którzy byliśmy na tyle, jak się okazuje, nierozsądni, że się przeciwstawiliśmy, wyszliśmy na tym jak Zabłocki na mydle. (Oklaski) Cieszę się, że pan Cezary dostrzegł to. Kolejna kwestia: konferencja warszawska. To, że zgodziliśmy się… Być może niezły był pomysł, aby się zgodzić na to, abyśmy zorganizowali konferencję, na której pan premier Netanjahu by wjechał do Knesetu, że zgodziliśmy się na wsparcie premiera Netanjahu w jego walce wewnętrznej w Izraelu. W jakimś sensie rozumiem, że dla rządu PiS pan premier Netanjahu na pewno jest bliższy ideowo niż inne ośrodki władzy w Izraelu, więc potrafiłbym to zrozumieć, ale pomoc nie oznacza: swoim kosztem. Myśmy oddali wszystko w zamian za to, że pan Netanjahu zbił sobie ileś tam punktów na antypolonizmie. Nie wiem, klasyką jest coś takiego, że jak jest przygotowywana konferencja, to wstępne przemówienia, wstępne wystąpienia są w jakimś sensie znane przed konferencją, są w pewnym sensie uzgadniane. Czy to oznacza, że zaakceptowaliśmy wypowiedź pana sekretarza stanu USA i zgadzamy się z tym, co powiedział? Ta konferencja – przepraszam za kolokwialne słowa – troszeczkę wyglądała jak ustawka. Jeśli do tego dołożymy jeszcze wypowiedzi znaczących dziennikarzy amerykańskich itd., to wyglądało to jak ustawka, gdzie my znowu wyszliśmy jak Zabłocki na mydle. W krajach arabskich, nawiasem mówiąc, politycy arabscy, którym ich wewnętrzne opozycje zarzucały, że np. siedzieli koło pana premiera Netanjahu lub coś takiego, czym się tłumaczyli? Bo Polska ich tak ustawiła. Także my jesteśmy w tej chwili z każdej strony krytykowani za tę konferencję. Bardzo bym chciał, aby pan minister wskazał nam pozytywy autentyczne, realne, nie propagandowe, dla naszej wewnętrznej propagandy, ale realne pozytywy tej konferencji, na które, nawiasem mówiąc, czekaliśmy. Niewątpliwie pan minister wskazał inny pozytyw. Otóż okazało się, że pozytywnym efektem naszej polityki zagranicznej jest to, że wysyłamy robotników do Niemiec. Hans Frank chyba by… No nie, nie chcę za dużo powiedzieć. (Poruszenie na sali) Robotników do Niemiec nie wysyłamy, panie ministrze. To świadczy o tym, że nasza polityka, akurat nie tylko zagraniczna, ale i wewnętrzna, jest słaba, że Polacy muszą szukać lepiej płatnej pracy za granicą. To nie jest sukces. (Oklaski)

Spis treści

78. posiedzenie Sejmu w dniu 14 marca 2019 r.

Informacja ministra spraw zagranicznych o zadaniach polskiej polityki zagranicznej w 2019 roku