Strona:Sprawozdanie Stenograficzne z 78. posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 14 marca 2019 r.pdf/33

Ta strona została przepisana.

Poseł Michał Kamiński choterapii samozwańczych zbawców Polski (Wesołość na sali, oklaski), a służyć musi realnemu narodowi, żyjącemu w realnym, a nie urojonym świecie. Panie Ministrze! Jest jeden zasadniczy wyznacznik polskiego interesu narodowego, wyrastający ponad doraźne rozwiązania prawnomiędzynarodowe i siłą rzeczy zmienne gry dyplomacji i polityki. Tym wyznacznikiem jest nadrobienie dystansu cywilizacyjnego, jaki dzieli nas od Zachodu. Fakt osamotnienia i klęski Polski w 1939 r. miał oczywiście wiele przyczyn. Były wśród nich niemająca pokrycia w realiach narodowa fanfaronada, odpychający od nas opinię publiczną Zachodu wizerunek państwa niedemokratycznego i ksenofobicznego, państwa, które ledwie rok wcześniej haniebnie wykorzystało politykę Hitlera przeciw braciom Czechom i wzięło udział w rozbiorze ziem czeskich, przez które staliśmy się częścią Zachodu, właśnie z nich przyjmując chrześcijaństwo. (Poseł Grzegorz Długi: No, spokojnie z tymi czeskimi....) Tak, tego Zachodu, który dla wszystkich, z wyjątkiem dyktatorów i fanatyków różnej maści, jest symbolem sukcesu, dobrobytu i bezpieczeństwa, a nie zgnilizny moralnej i rozpusty. Dziś, po kilku wiekach, które nie były dla nas łaskawe, nadrabianiu kilkusetletnich zaległości służyła i służyć ma integracja z Zachodem, integracja militarna, gospodarcza i kulturowa. Niestety w tej fundamentalnej sprawie mamy problem. I nie chodzi tutaj o sprzeczne sygnały, czy flaga Unii Europejskiej to przysłowiowa szmata, czy Polska w sercu Europy. To ostatecznie tylko słowa. Tu chodzi o realne skutki obecnej polityki waszego obozu, mierzone naszym wizerunkiem i naszymi wpływami, mierzone wreszcie realną gotowością ponoszenia ryzyka przez naszych partnerów w imię tych polskich interesów. Takie ryzyko podjął 20 lat temu Bill Clinton i reszta sojuszników, gdy wbrew groźbom Moskwy przyjęli nas do NATO. Dziś, po 20 latach, bliskowschodnia konferencja zorganizowana przez Amerykanów w Warszawie nie tylko stała się dla nas źródłem upokorzeń, ale niestety udowodniła wszystkim, jak niewiele dziś znaczymy pod waszymi rządami. I marnym pocieszeniem jest tu swoisty rekord świata, jakim jest jednoczesne skłócenie nas z Izraelem i Iranem, dwoma śmiertelnymi wrogami. Naprawdę nie o takie cuda nam chodzi. Panie Ministrze! Z działalności pańskich ambasadorów zapamiętamy odkręcenie tabliczki z nazwiskiem Donalda Tuska w przedstawicielstwie w Brukseli i kuriozalne wystąpienie naszego przedstawiciela w Berlinie, który zdumionym Niemcom bredził o ruinie, do której rzekomo doprowadził Polskę rząd PO–PSL. Panie Ministrze! Dzisiejsze pańskie przemówienie – choć czasem zgrabne retorycznie, to skądinąd trudno nazwać je lapidarnym i spektakularnym – obcią-

165

żone jest niestety zasadniczą wadą, wadą swoistej politycznej schizofrenii, która jest udziałem obozu politycznego, z którym ze szkodą dla swoich niewątpliwych talentów dyplomatycznych i kwalifikacji moralnych był się pan łaskaw związać. Otóż co porządniejsi z was doskonale zdają sobie sprawę, w jakiej ruinie znajduje się dziś nasza wiarygodność i wizerunek na arenie międzynarodowej, i albo z pobudek niskich, czyli z chęci zamydlenia oczu ciemnemu ludowi, albo być może z pobudek wysokich, by po prostu ratować, co się da, i przed Polską i światem robić dobrą minę do złej gry, udają, że w zasadzie wszystko jest normalnie. A przecież, panie ministrze, wszystko normalnie nie jest. I doskonale pokazuje to ten żałosny obrazek, gdy upokorzona przed całą Europą po głosowaniu 27:1, w którym występowała przeciwko swojemu własnemu rodakowi, byłemu polskiemu premierowi, pani Beata Szydło była na Okęciu witana kwiatami. Oczywiście to nie za pana czasów, to za czasów pańskiego poprzednika. Panie Ministrze! Niech pan nam powie szczerze: Czy za pana rządów liczba nieprzychylnych dla Polski materiałów, w tym tych najbardziej bolesnych, mówiących o rzekomych polskich obozach zagłady, w światowych mediach wzrosła, czy zmalała? Oczywiście wzrosła. I to nie za sprawą antynarodowych spisków, a po prostu na skutek idiotycznej, szkodliwej nowelizacji ustawy o IPN. (Oklaski) Panie Ministrze! Pańskie czasem zręczne retorycznie przemówienie było jednak w dużej mierze przemówieniem bajkowym. Mówiło o polityce zagranicznej z bajki, w której – jak pan pięknie recytował – politykę zagraniczną tworzą rząd, izby parlamentu, prezydent i obywatele. Panie Ministrze! Bajka to wobec takiego opisu najłagodniejsze z określeń, bo wszyscy doskonale wiemy, skąd płyną dla pana dyspozycje i rozkazy. Tylko gdzieniegdzie, mówiąc o realnych problemach, ocierał się pan o rzeczywistość, jak wtedy, gdy z niepokojem konstatował pan słuszną, naszym zdaniem, zasadę, by beneficja finansowe związane z członkostwem w Unii powiązać z poszanowaniem zasad obowiązujących w Unii. To nic złego, panie ministrze, to gwarancja, że żaden dyktator czy dyktatorek nie będzie używał europejskich pieniędzy do budowania autorytarnej satrapii. (Oklaski) Bo Unia to nie bankomat, panie ministrze, to wspólnota wartości, wspólnota, w której nie ma państw, narodów, ani obywateli lepszego i gorszego sortu. Panie Ministrze! Wyraził pan zaniepokojenie skutkami dla Polski lizbońskiego systemu budowania większości. Proszę porozmawiać o tym z liderem pańskiego ugrupowania. Na pewno pana uspokoi, bo to jego rząd zgodził się na odejście od nicejskiego systemu liczenia głosów. To jego rząd, rząd Jarosława Kaczyńskiego, w imię pogłębienia integracji europejskiej zgodził się, i podkreślam – słusznie, na największe traktatowe ustępstwo Polski na rzecz Niemiec po roku 1989.

Spis treści

78. posiedzenie Sejmu w dniu 14 marca 2019 r.

Informacja ministra spraw zagranicznych o zadaniach polskiej polityki zagranicznej w 2019 roku