wej Polski,” bo chciała mu oszczędzić przykrości jaką uczułby na widok swego miasta tak zhańbionego.
Lecz Stach tak się napraszał, że ostatecznie chcąc go najprzód przygotować, opowiedziała o krzywdzie uczynionej na Polsce, zamilczając jednak nazwisko sprawcy.
Srodze markotno mu było, że właśnie drzewo jego miasta zostało tak zesromocone.
Gdy przyszli na miejsce ciężar jakiś gniótł im piersi jakby w przeczuciu utracenia tego drogiego zakątka.
Uzbierali trochę leśnych kwiatów, Kasia uplotła wianuszek i zawiesiła na obrazku Matki Boskiej. Chwilę stali przypatrując się jak też Najświętsza Panienka wygląda w ich kwiatach. Stach naraz zwrócił nie śmiałe spojrzenie na Kasię i drżącym głosem zapytał:
— Kasiu, jeśli się trochę dorobię i wystawię chatę, czy oddałabyś mi wtedy twój własny wianuszek?
Dziewczę się zaczerwieniło, nie będąc przygotowaną na takie zapytanie. Wachała się chwilę, a potem cichym głosem odrzekła:
— Jeśli rodzice pobłogosławią zostanę twoją Stachu, na całe życie.
Strona:Staś Helena - Polski pień.djvu/26
Ta strona została uwierzytelniona.
— 24 —