Strona:Staś Helena - Polski pień.djvu/27

Ta strona została uwierzytelniona.
— 25 —

— Przysięgam ci Kasiu przed wizerunkiem Królowej nieba tu w tym polskim zakątku, że będę się starał cię uszczęśliwić. Domawiając tych słów, schwycił jej ręce, pociągnął ją ku sobie i na jej dziewiczych, niewinnych ustach złożył pierwszy pocałunek czystej prawdziwej miłości.
Uklękli, chwilę w cichości, modli li się, potem odśpiewali “Serdeczna Matko” i z rozrzewnieniem i błogością w sercach, podążyli ku domowi prosić rodziców o błogosławieństwo.
Zaledwie opuścili polankę, Niemiec jak szalony wysunął się z krzaków. Wygląd jego był straszny. Włosy najeżone, oczy krwią zaszłe. Wczoraj pokłócił się z siostrą, wypędziła go z domu, noc przepędził w lesie, a dziś ku większej jeszcze goryczy, musiał być świadkiem tego pocałunku, którego pragnienie rozrywało mu wnętrzności. Wściekłość w nim szalała. Co pocznie z sobą. Do ojczyzny swej wracać nie może, bo przywiezione pieniądze były skradzione i czeka go za to więzienie, tu siostra go wypędziła, dziewczyna odepchnęła, życie mu nie miłe. Co mu po życiu, on nie chce żyć! I życie swoje zakończy tu... w tym jej ukochanym zakątku! To mówiąc z szałem jakimś w oczach, zdjął szelki, zrobił