pętlicę, zadziergnął na szyję, sięgnął gałąź z Poznania przymocował do niej drugi koniec szelek, puścił się i zadyńdał.
Jakoś w dwa dni potem Roszak przechodząc w bliskości, zaszedł na polankę, gdyż po śmierci ojca zaglądał tu czasami. Zobaczywszy Niemca dyndającego na Poznaniu, dał znać do jego siostry i trupa natychmiast sprzątnięto.
Roszak chciał zataić przed Kasią, gdzie Niemca znalazł, lecz ona z kilku jego słów domyśliła się całej prawdy. Potem zdarzeniu nie miała odwagi iść na polankę, a takby była pragnęła z tem swem nowem szczęściem iść i pomarzyć tam, wśród tych polskich wspomnień przeszłości.
Nowy cios czekał Kasię, który jednakże zamienił wszystko na lepsze. Rozbiegła się wieść, że lasy się palą. Istonie ogień posuwał się co raz to dalej ogarniając płomieniem wszystko na swej drodze. Nie było ratunku i Kasia z boleścią w sercu patrzyła, jak ogień zniszczenia obejmował “Dziadusiową Polskę”.
Gdy przygasło i można już było bezpiecznie pójść na spalenisko, poszła Kasia z ojcem na zgliszcza polanki.
Strona:Staś Helena - Polski pień.djvu/28
Ta strona została uwierzytelniona.
— 26 —