Warszawa, Poznań, Kraków, były spalone, zaledwie pieńki pozostały.
Częstochowskie drzewo, czy to dlatego, że silniejsze, czy też, że osłonięte obrazem Częstochowskiej Maryi straciło koronę i było opalone, lecz tylko do połowy, to jest do miejsca, gdzie był powieszony obrazek Matki Boskiej.
Płakali rzewnie i ojciec i córka.
Po kilku miesiącach ziemię oczyszczoną przez ogień z drzewa i krzewów zaczęto sprzedawać. Roszak pierwszy kupił czterdzieści akrów tam, gdzie była polanka, na wiano dla Kasi.
Wykarczował pięknie ziemię, jedynie zostawiając pieńki Warszawy, Krakowa, Poznania i Częstochowski. Obok owych pniów, wystawili chatę i Stanisław z Kasią do dziś tam mieszkają otoczeni gronem dziatek.
Gdy Kasia opowiadała dzieciom swoim tę historyę, nie nazywa już to miejsce “Dziadusiową Polską”, gdyż dziadusiem jest teraz jej ojciec, tylko mówi “Polskie Pieńki’. A “Pieńki” te, pomimo zniszczenia żyją jeszcze i rokrocznie z wiosną wypuszczają nowe latorośle.
Strona:Staś Helena - Polski pień.djvu/29
Ta strona została uwierzytelniona.
— 27 —