Strona:Staff LM Zgrzebna kantyczka.djvu/32

Ta strona została przepisana.
ŚMIERĆ DUMNA NA SZCZYTACH.


Kto orłom sprostać chce, niechaj wpierw skrzydła
Do ramion przypnie, skoro pragną lotu.
Wyżynne szlaki, kędy bez wędzidła
Myśl do ucieczki tęskni bez powrotu,
Ranią boleśnie stopy — ranić muszą,
Bo tam wędrować można tylko duszą.

Bronią tajemnic szczytów lodozwały,
A piersi mrozi zimny dech Północy;
Ślady po krokach zaciera śnieg biały,
By udaremnić zamysły pomocy —
I darmo słabość przed Mocami klęka!
Zostaje jeno dzielna ludzka ręka.

A gdy ta w trudach osłabnie i zmdleje
I dla znużenia nie jest już podporą,
Wtedy otusze zatrzaśnij wierzeje,
Lecz dumę silnych postaw przed zaworą,
Zostań wisielczej wesołości gachem,
Mów, żeś chciał tego i broń się przed — strachem.

Bo wiesz wszak dobrze, że śmierć czujna czyha,
By serce lodem ostudzić, i mrozem
Tchnąć w pierś, jak parą w pustą głąb kielicha;
Ale zapomnij wtedy, żeś powrozem
Miłości jest do życia przywiązany,
Że kogoś kochasz i żeś jest kochany.