pana Jerzego Mniszka, wojewody sandomirskiego, poszedł. Który dla ambicyi i chciwości swojej Moskwicina Hrycka, syna Otrepiejowego, który per imposturam[1] zwał się carewiczem moskiewskim, Dymitrem Iwanowiczem, podjął się forytować, prowadzić na państwo moskiewskie przez podchlebstwa i oblesności[2], któremi samemi valebat[3], za pomocą powinnego swego księdza Bernata Maciejowskiego, biskupa krakowskiego i kardynała, który natenczas miał wielką powagę i u króla jegomości, do tego rzeczy przywiódł, że non obscure[4] tej sprawie król jegomość faworyzował, jakoby przez szpary na to patrząc, przeciwko zdaniu wielu przednich senatorów, którym się to bardzo nie podobało. Doszło się tego dowodnie, wiedział i sam pan wojewoda sandomirski, że ten szalbierz nie jest Dymitr. Przecie jednak zaślepiony chciwością i pychą, upornie popierał tego przedsięwzięcia.
Działo się to roku 1604 sub exitu autumni[5]. Zaciągnął nie mały orszak[6] ludzi, część datkiem a najwięcej obietnicami i nadziejami, bawiąc ich czas niemały koło Lwowa, z wielkim skwierkiem i uciskiem ludzi ubogich. Poszedł potem na Kijów do siewierskiej ziemie.
Moskiewskiej ziemie taki natenczas był status[7]. Borys Fedorowicz Hodunow rebus potiebatur[8]. Człowiek ten nie z carskiego plemienia i nie z przedniej familii, które mają w państwie tym precedencye swe, i pilno ich przestrzegają. Jednakże nie podło się był urodził, bo i siostrę jego rodzoną z osobliwości też jej wielkiej za żonę wziął był sobie Fedor,