Strona:Stanisław Żółkiewski-Początek i progres wojny moskiewskiej.djvu/057

Ta strona została przepisana.

władnął, powiadał, było dziesięć tysięcy. Myśmy go kładli na ośm tysięcy jezdnych i pieszych.
Był ten umysł kniazia Dymitra, takrocznym[1] fortelem Skopinowym nas wyciskać. Przeto tak był rozkazał Wołujowi, żeby grodek u Carowa postawił, jakoż z wielką prędkością uczynił to Wołujew.
U Szujska tylko przenocowawszy, nazajutrz ruszył się pan hetman ku Carowu, bo chcieli przyspieszyć, żeby się nie dopuścić Wołujowi w tym grodku ufortyfikować. Obchodząc mosty, które tam są bardzo długie, przyszło okolnie panu hetmanowi chodzić. Więc że żołnierz pułku pana Zborowskiego, jako to przez długi czas nałożył się był w wojsku swawolnym, był insolens obsequii[2], musiał się z nimi pan hćtman bawić, obsyłać, i przecie z nim nie poszli. Pana Kazanowskiego i pana Dunikowskiego pułk z sobą wziąwszy i kozaki, podstąpił milę pod Carowo. Wojsko postanowiwszy chcąc mieć rem exploratam[3], żeby ślepo nie szedł, sam się chcąc przypatrzyć, jako się nieprzyjaciel położył, ku wieczorowi wziąwszy z sobą pod tysiąc człeka, podjechał ku Carowu.
Carowo Zamieście założył był car Borys nad rzeczką na której zbudował staw i groblą okrutnie szeroką (jako jego wszystkie magnifica[4] budowania) usypał tak, iż pod sto koni może na czoło iść po grobli. Za którą groblą pod lasem, na kilka jakby staj z dobrego falkonetu[5] donieść może, Wołujew postawił był grodek.

Od naszego obozu jadąc, przyszło się spuszczać ku miasteczku, które było zapalone. Wołujew postrzegłszy nas

  1. takrocznym, zeszłorocznym.
  2. insolens obsequii, nieprzywykły do posłuszeństwa.
  3. rem exploratam, dokładną wiadomość.
  4. magnifica, wspaniałe.
  5. z falkonetu, z działa.