zwykł był hospodar, kiedy czego potrzeba, mówić do pospolitego człowieka. Tam natenczas dworzanie ci przyszedłszy, posłali po patryarchę i po bojary dumne. A iż tak wielki ludzi był konkurs, że się w onym placu zmieścić nie mogli, ciż antesignani[1]: Lepunow, Chomutow, Sołtykow zawołali, żeby iść w pole przed miasto. I wyszedłszy przed bramę, tam abrogowali imperium[2] Szujskiemu. Posłali do niego, żeby do swego dziedzicznego dworu ustąpił. Jakoż uczynił tak. Zaraz do niego straż przystawili i do braci jego, kniazia Dymitra i kniazia Iwana; skrzynie, komory ich pieczętowano.
Taka była sława, że to się działo wprawdzie za poduszczeniem od Galiczynów, bo ci antesignani Galiczynów byli clientes[3]; gdyż non obscure[4], jeden ze starszych Galiczynów, kniaź Wasyl, gdy Szujski zepchnion, za rodowitością[5], za zacnością, wziętością swą i dowcipem, który miał, nie źle sobie tuszył o hospodarstwie; acz z kniazia Mścisławskiego, który mu nie był chętnym, wstręt mu był wielki. Kniaź Mścisławski, najprzedniejszy tych czasów człowiek w Moskwie i dobry, cnotliwy człowiek, wielkiej moderacyi, choćby mu przed inszemi za jego zacnością do tego otwartsza była droga, nigdy nie był ambitiosus[6], i owszem publice się deklarował[7], że jako sam być nie chce hospodarem, tak i żadnego z swojej braci (a Galiczyn się w tym rozumiał) nie chce hospodarem mieć; raczej żeby skądkolwiek z carskiego pokolenia (rozumiał pod tym królewicza Władysława, któremu bardzo był przychylny) obrać sobie pana na carstwo.