tmanowym z posły moskiewskiemi. Przyjeżdżali i z zamku, których Szein wysłał. Ale jako od panów senatorów, tak i od Moskwy eadem cantilena canebatur[1].
Tymczasem impostor, który, jako się wyżej wspomniało, w Kałudze mieszkał, przecie przez swoje instrumenta[2], posyłając listy do Moskwy tajemnie, nie zaniechiwał ludzi buntować. Pojmano popa z jego listy. Był list do jednego z przednich bojar, kniazia Worotyńskiego. Tenże pop powołał na
mękach kniazia Andrzeja Galiczyna, brata rodzonego kniazia Wasyla, który posłem był, że o tym miał wiedzieć, a i o samym kniaziu Wasylu powiadał tenże pop, iż z drogi, jadąc do Smoleńska, miał list do impostora pisać. Wzięto zaraz pod straż kniazia Worotyńskiego i Andrzeja Galiczyna, egzekucyę[3] z onego popa, i którzy się winni pokazali, uczyniono.
Impostor widząc, iż nasi krzepko na stolicy usiedli, do u tego pułk pana Sapieżyn w Możajsku, w Mieszczejsku, blisko mu się pod bok podemknął, a wiedział, iż to wojsko pana Sapiehy traktowało o niektóre rzeczy z królem jegomością, za pozwoleniem i ukontentowaniem ich; wiedział, iż mieli się oń kusić, Kaługę obledz; nie mając wiernych ludzi koło siebie, nie ufając rzeczom swoim, myślił na niżny Don uchodzić do Woronieża. Zamek ten od cara Borysa nad Donem zabudowany na szlaku, którędy też czasem Tatarowie do Moskwy zwykli chodzić, propter omnes casus[4] ufortyfikował był impostor, rzeczami potrzebnemi opatrzył. Tam chciał w rzeczach nachylonych mieć receptum[5]. Lecz nie przyszło mu do tego.