w obozie pud Moskwą przy kniaziu Rożyńskim zostawiwszy. Lecz on syn nie tak w ojcu, jak ojciec w nim się kochał. Bo kiedy się nasi jęli dwoić, wolał z temi, co do impostora szli, do Kaługi jechać, też tam miał matkę i babę. Car kasimowski potym z panem hetmanem z pod Smoleńska jechał i przez wszystek czas statecznie i wiernie się zachował. Po zawarciu traktatów, gdy impostor od Moskwy do Kaługi uciekł, i on też, stęskniwszy się do żony i do tego syna, kryjomo do Kaługi odjechał. Tam jednak pamiętna mu była i łaska króla jegomości ofiarowana i ludzkość pana hetmanowa i od rycerstwa pokazywana. Zamyślał ztamtąd odjechać, namawiał syna, żeby z nim jechał. Ale syn nie tylko jechać z nim nie chciał, ale i owszem przestrzegł w tym impostora i tak impostor kazał go zabić, co też impostorowi acceleravit perniciem[1]. Bo siła ludzi żałowało tego cara kasimowskiego, osobliwie Talarowie jurtowscy. A między niemi był niejaki kniaź Piotr Urusów, człowiek rycerski przeważny, który spraktykował się[2] z kilkądziesiąt Tatar na zdrowie jego. Upatrzył nań taką okazyą.
Miał w obyczaju impostor, że się rad częstemi przejazdkami bawił. Podpiwszy sobie, stało się to 20 decembra 1610, przy obiedzie, jako to rad czynił, kazał w sanie zaprządz, nabrawszy flasz z miodem do sani. W pole wyjechawszy, pił z niektóremi bojary. Kniaź Piotr Urusow z oną kilkadziesiąt koni, z któremi miał konspiracyą, jechał za nim, rzkomo go prowadząc. A wtym gdy sobie impostor z onemi bojary najlepiej podpił, Urusow dobył z olstra pistoletu, który miał gotowy i przyskoczywszy do sani, pierwej go z pistoletu postrzelił, potym szablą głowę i rękę odciąwszy, w drogę