w nim, co ad conflandam invidiam[1] przeciwko nam i bojarom dumnym należyć mogło. Osobliwie z strony religii czynił strach i bojaźń, że ją mamy wykorzenić, a swoję wszczepić, i siła innych takowych rzeczy.
Pobudkę też miał z patryarchy, który go do tego inwitował, stymulował[2]. Jakoż znał się do tego patryarcha, że to czynił. Dawali w tym insi winę i kniaziowi Wasylu Galiczynowi, żeby miał inwitować i solicytować tego Lepunowa. Lecz on constanter nie znał się[3] do tego, iżby z Lepunowem miał mieć jakie porozumienie. To przyznawał, że do patryarchy o tym pisał, iż król jegomość królewicza Władysława dać nie ma woli, raczej sam chce być panem. Ten patryarcha, gdy już od Galiczyna i od metropolity rostowskiego taką wiadomość wziął, rozsiewał ją i rozpisował do zamków, i tak przyspieszył krwie rozlanie, o którem będzie niżej. Zaczym większe wszystkich rzeczy zamieszanie nastąpiło, bo i w stolicy pospólstwo poburzył. Zamki jęły się odrzucać, Jarosław, Pereasław, Wołohda, Nowogrod wielki, Kołomna, Sierpuchow, Tuła i insze.
Lepunow też odkrycie ad arma[4] się rzucił. Syna Włodzimierza, którego do pana hetmana posyłał, z pierwszym wojskiem do Kołomny posłał, sam oczekiwając większych pomocy. W Różańskim Pereasławiu się bawił, z Zarudzkim, który przy szalbierzu dońskiemi kozaki władał, znosił się i porozumiewał.
Ten Zarudzki, iż też personą zacną był tej komedyi tragedyi-li, trochę się o nim powie. Rodzic był z Tarnopola.