te propozycje nie zgodził zostanie internowany w swoim zamku Ropczy, w tym samym, w którym zamordowano Piotra III.
Orłow w odpowiedzi, powyłamywał brylanty z oprawy portretu Katarzyny i je tylko odesłał, oświadczając, że sam wizerunek może oddać jedynie osobiście carowej. Co się tyczy złożenia piastowanych godności, to zwracał uwagą, iż mogę mu zostać odebrane, ale przez specjalny ukaz. Sam złożyć ich nie myśli. Nakoniec w sprawie zamierzonej podróży, oznajmiał, iż owszem odbyć ją pragnie... ale po skończonej kwarantannie... do Petersburga.
Rzeczywiście, pewnego dnia, jak gdyby nic nie zaszło pojawił się najspokojniej w sypialni Katarzyny.
Katarzyna na jego widok mało nie zemdlała. Nastąpiła burzliwa rozmowa... zakończona zupełnem pogodzeniem kochanków. Na przeprosiny Grzegorz Orłow otrzymał tytuł książęcy, nowy majątek z 6000 chłopami oraz wspaniały serwis srebrny paryski, który kosztował 250.000 rubli.
Wasilczykow, oczywiście, jak niepyszny opuścił dwór. Orłow ze swej strony ofiarował carycy dar, na który nawet ona nie mogła sobie pozwolić mimo, iż pożądała go oddawna. Ofiarował jej niebywałej wielkości brylant, który później przez długie lata zdobił berło carów rosyjskich. Dziś zapewne cieszą się nim bolszewicy.
Mimo jednak tak tryumfalnego powrotu, mimo nowych promieni łaski jakie na niego spadały, mimo że Wasilczykow zdawna był zapomnianym, Grzegorz Orłow nie czuł się pewnie... Katarzyna nie była tą samą!
Wolał też wycofać się sam, w pełni chwały. Dobrowolnie wyjechał za granicę, gdzie przebywał sporo czasu... a w końcu się ożenił. Dzięki żonie trzymał się od petersburskiego dworu zdaleka... od czasu do czasu tylko wywoływał niebywałe burze i sensację
Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Życie i miłostki imperatorowej Katarzyny II.djvu/26
Ta strona została uwierzytelniona.
24