dzej niż się opłacił Potemkinowi zwykłym haraczem 100,000 rubli.
Zawsze jednakowo w pięćdziesięcioletniej Katarzynie zakochany, zawsze miły i słodki, zawsze jej umysł odgadujący, z nikim się nie wiązał, do niczego się nie wtrącał i jak mówi jeden z niemieckich historyków „oddał się wyłącznie swej służbie i żył wyłącznie dla swego obowiązku”. Zabiegali o jego względy i Józef II austryjacki i pruski Fryderyk Wilhelm i Gustaw III szwedzki — ale nie dał się nigdy wciągnąć w politykę. A zyskał był u ubóstwianej monarchini takie zaufanie — że gdyby chciał, mógł nawet Potemkina wywrócić i rzeczywiście książe począł go się obawiać. Lecz Łanskoj był cichy, spokojny i nie pożądał ani zaszczytów ani władzy. A rangi i zaszczyty spadały nań pierwej, niż miał czas o nich pomyśleć. Z gwardzisty w ciągu trzech lat został jenerałem dywizji, generał adjutantem, szefem kilku pułków, otrzymał 5 wielkich wstęg rosyjskich i zagranicznych, a prócz wielkiej ilości djamentów pozostawił po sobie majątek wartości 8 milionów rubli. Katarzyna przyznawała, że takiej wierności, takiego poświęcenia nie spotkała drugi raz w swem życiu... i niewiadomo gdzieby się zatrzymały jej łaski, gdyby nie katastrofa. Łanskoj był słabego zdrowia i zmarł nagle w 27 r. życia, (1784 r.) utrudzony swą służbą.[1] Po jego śmierci cesarzowa przez 8 miesięcy nie mogła utulić się w swym żalu — zbrzydziła sobie i interesa i politykę, poczuła nawet wstręt do dworu, nie chciała zajrzeć do Carskiego Sioła, gdzie ze zmarłym parę miesięcy co rok przebywała i sprowadziwszy do siebie jego siostrę, z nią razem resztę lata na wsi przepędziła.
Wszyscy przyjaciele i wierni słudzy monarchini poczytywali sobie za obowiązek prosić ją, aby nie za-
- ↑ Jak istotnie uciążliwą była ta służba, podkreślić należy, że poprzednik Korsakow, mimo tęgiej budowy, po paru miesiącach począł pluć krwią.