cał nazajutrz do pułku, jako oficer... lecz carycy nie oglądał więcej... chyba, że się jej bardzo przypodobał.
Badania współczesnych lekarzy wysuwają hypotezę, że cierpiała, specjalnie pod koniec życia Katarzyna, — na chorobę polegającą na nienasyconym pociągu płciowym.
Rzućmy okiem retrospektywnie na historję Katarzyny. Mimo całego wstrętu, całej nienawiści jaką budzić w nas musi jej imię, każdy bezstronny historyk przyzna, że od czasów starożytnych, żadna kobieta, żadna monarchini, nie potrafiła dojść do takiej potęgi i sławy, jak imperatorowa.
Panowała i wszystko jej się udawało, wszystkie jej marzenia spełniały się, potrafiła rozbudzić na pół azjatycki, barbarzyński rosyjski lud, tchnąć weń nonowego ducha i stworzyć nową potęgę, co odtąd, jak polip, miała powisnąć nad narodami całej Europy. Dymem kadzideł i sławy otoczona, porównywana przez poetów do Semiramidy Północy, przez filozofów do światła nowego, co od północy spłynęło, przyjaciółka Voltair’a, Diderot’a, Grimma, Zimmermana, otoczona takim blaskiem potęgi, jak żaden z jej poprzedników, panowała Katarzyna na tronie carów, jak ikona czczona przez miljony swych poddanych, a dokoła jej jęto tworzyć mity i legendy...
Życia nierządnego nie wstydziła się wcale — a naród równą czcią otaczał chwilowego wybrańca dopóki — ten trwał przy pełnieniu swych słodkich, lecz ciężkich obowiązków. I jak w swej bałwochwalczej czci dla imperatorowej nie wstydził się słynny Suworow, największy bohater Rosji, padać przed Katarzyną na ko-