Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Człowiek który zapomniał swego nazwiska.djvu/102

Ta strona została uwierzytelniona.

dopiero, widocznie doszła do przekonania, że może z sypialni zawezwać więźnia.
— Chodź już! — zawołała — Nikt nas napastować nie będzię! Pokojówka nie domyśla się, że jesteś! Musisz przyznać, że spisałam się dzielnie.
Wyszedł z sypialni i niczem prawdziwy Darski, przez wdzięczność, gorąco jął całować jej rękę.
— Jesteś więcej, niż dobra! — szczerze wyszeptał.
Pozornie broniła się od tych słów uznania.
— Et, głupstwo!
Lecz, on, niby amant najczulszy, a stęskniony po długiem niewidzeniu kochanki, nie wypuszczał z serdecznego uścisku jej dłoni. Korciło go teraz, dowiedzieć się kim jest nieznajoma i czemu na wywiadowcy takie wrażenie wywarło jej nazwisko.
— Ależ — począł podstępnie — speszył się ten agent, kiedy się dowiedział kim jesteś!
— Pewnie! — odparła ze śmiechem — Wywiadowcy nie przywykli, aby żony lekarzy ukrywały przestępców! — przy tym wyrazie uczyniła filuterną minkę.
— Lekarzy? — zdziwił się.
— Cóż to? — zawołała, że świetnie udanem oburzeniem. — Zapomniałeś, że jestem doktorową? Co prawda, na oczy nie widziałeś nigdy mego małżonka, ale tem nie mniej jestem jego legalną żoną. Doktorowa Tretterowa, do usług...
Wybuchnęła tak głośnym znów śmiechem, że nie spostrzegła ani jego zdumionej miny, ani nie posłyszała zduszonego okrzyku:
— Co? Pani Tretterowa?
Gdyby ziemia rozwarła się w tej chwili pod jego stopami nie zdziwiłby się więcej. Niezwykłe zrządzenie losów kazało mu szukać schronienia u żony tego, kto był najzaciętszym jego wrogiem, z czyjego polecenia zarządzono za nim pościg i który za wszelką cenę pragnął pochwycić go z powrotem i osadzić w swym zakładzie.
A może był to tylko zbieg okoliczności i stojąca przed nim rubensowska piękność, była żoną innego o podobnem nazwisku lekarza. Nie śmiał o to zapytać,