Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Człowiek który zapomniał swego nazwiska.djvu/121

Ta strona została uwierzytelniona.

neczko i uwierzyć, że wyłącznie przez szczerą życzliwość zapytuję! Może i ja przydam się w tym wypadku, a po tem, co pani uczyniła dla mnie, chciałabym się choć czemkolwiek odpłacić...
Smutny uśmiech przebiegł po jej twarzyczce, który niby wyraźnie mówił: — Na co przydać się możesz, ze wszech stron osaczony biedaku, który sam u mnie szukasz ratunku! — Lecz, widocznie, wzruszył ją jego serdeczny poryw, gdyż postanowiła podzielić się z nim, gnębiącym ją smutkiem.
— Są to sprawy bardzo smutne — oświadczyła — ale nadal nie będę czyniła z nich tajemnicy! Choćby dlatego, żeby panu wyjaśnić, czemu w danej chwili, nie dążę mu z należytą pomocą. Brat mój, wczoraj, nietylko stracił posadę, co w dzisiejszych czasach samo już przez się stanowi katastrofę, ale — zawahała się chwilę — został oskarżony o kradzież!
— Niemożebne!
— A jednak, tak jest! Oskarżony podstępnie przez złego i podłego człowieka! — Och! — policzki jej zaczrwieniły się gwałtownie, a oczy zaiskrzyły oburzeniem — Niech pan na chwilę nie wątpi w uczciwość Franka! Ma z gruntu prawy charakter i jest czysty, jak kryształ!
— Któż śmiał go oskarżyć? — wymówił, zgóry wierząc, że to o jakąś niecną intrygę chodzi.
— Jego pracodawca! Wielki pan, przemysłowiec! Och, ci obecni wielcy panowie! Franek pracował u niego w charakterze buchaltera, bo jest buchalterem z zawodu. Zarabiał niewiele, bo dzisiejsi przemysłowcy, choć zarabiają krocie, nikomu nie lubią dobrze płacić, zasłaniając się kryzysem, ale przynajmniej kontent był, że posadę ma i z głodu nie umrze. A tu, nagle, podobne oskarżenie...
— W jakich nastąpiło to okolicznościach?
— Nie mam pojęcia i nie znam bliższych szczegółów tej okropnej sprawy. Zatelefonował tylko wczoraj do mnie Franek do sanatorjum, prosząc, żebym koniecznie przyjechała natychmiast, bo musi się ze mną naradzić. Nadmienił tylko, że stracił posadę i że ciąży