Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Człowiek który zapomniał swego nazwiska.djvu/131

Ta strona została uwierzytelniona.

cy u Gozdowskiego nigdy nie słyszałeś o żadnej hrabinie?
— Owszem! — odparł: — Rozumiem, kogo masz na myśli. Ową hrabinę, która prawdopodobnie wraz z Gozdowskim, odwiozła pana do sanatorjum. Jak się nazywa, nie wiem, zbyt krótko byłem u tego łajdaka... Ale, domyślam się, że to jego siostra... Kilkakrotnie, nadmieniał, rozmawiając przez telefon: „moja siostra, hrabina...
— Acha! — bąknął młody człowiek, niby nowy szczegół, wspomniany przez Koryckiego, znów w jego pamięci budził jakieś nieuchwytne wspomnienia — Siostra Gozdawy-Gozdowskiego! Szkoda, że nie, zna pan jej nazwiska! Wkrótce dowiem się o nim od Horyńskiego! Bo sam, na sekundę chwytam jakąś nić, a później ta nić się urywa... Nie warto teraz łamać sobie głowy... Tylko — zrobił pauzę — czego ci ludzie chcą odemnie i co mnie łączy z niemi...
— Więc idzie pan do tego Horyńskiego? — zapytała panna Janeczka.
— Już idę! — odrzekł i zbliżył się ku niej. Pochwycił jej rączkę i długo ją trzymał przyciśnięta do swych ust.
— Czy pozwoli mi pani stamtąd tu powrócić? — wymówił, zaglądając jej z niemą prośbą w oczy.
— Naturalnie! — odparła. — Nie wyjdę z domu i będę oczekiwała na pana! Niezwykle jestem ciekawa, co panu ta rozmowa z owym Horyńskim przyniesie! Sądzę, że za godzinę pan tu się zjawi, a po drodze nie spotkają pana nowe przykrości ze strony Trettera i jego prześladowców.
— Postaram się możliwie ostrożnie krążyć po mieście! — oświadczył. Więc, chwilowo do widzenia...
— I ja odchodzę! — wyrzekł Korycki. Idę do biura po owe sławetne odszkodowanie! Zawsze się przyda parę groszy. Wszyscy tu się spotkamy za godzinę i ułożymy dalszy plan kampanji! Może wspólnie z panem Horyńskim!
— Daj Boże!
Odeszli. Pierwszy nasz młody człowiek, a nieco