Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Człowiek który zapomniał swego nazwiska.djvu/142

Ta strona została uwierzytelniona.

— Wracaj do niego — oświadczała hrabina Iza — i postaraj się dopóty przedłużyć „pogawędkę“, dopóki nie przybędą wywiadowcy. Już telefonuję...
— Zatelefonuj — zabrzmiał w odpowiedzi głos Horyńskiego — gdy wyjdę z pokoju i w gabinecie zaprzątnę jego uwagę. Aby, czego się nie domyślił. Niepotrzebnie podchodziłaś do drzwi, posłyszał szelest. Ledwie mu wytłumaczyłem, że to lokaj się kręci... Nie można go płoszyć...
— Byłam ciekawa...
Nie dokończyła zdania. Z trzaskiem rozwarły się drzwi, pchnięte z wielką siłą, a na progu sypialnego pokoju ukazał się młody człowiek, a raczej Jarosław Otocki.
— Zdrajcy! — wykrzyknął z pasją.
Odskoczyli od siebie i zamarli w bezruchu. Choć, oficjalnie był zbiegiem, poszukiwanym przez władze, dla nich zjawiał się teraz, jako nieoczekiwany mściciel.
— Domyślał się, lub przedtem... udawał! — pierwszy wybełkotał Horyński.
— Nie! — wyrzekł twardo, mierząc ich wzgadliwym wzrokiem. Nie udawałem przedtem. Gdy zjawiłem się u pana, nie wiedziałem, w rzeczywistości, kim jestem i nie pamiętałem mego nazwiska! Ale, kilka słów, które dobiegły mnie z sąsiedniego pokoju, wyjaśniły wszystko! Zanadto pewni byliście, moi państwo, bezkarności...
— Podsłuchiwał! — wyrwało się z piersi pięknej kobiety.
— Może i podsłuchiwałem! Dość, że wiem, iż zwą mnie Jarosławem Otockim i że dzięki wam znalazłem się w sanatorjum! Teraz, zkolei od was zażądam rozrachunku...
Podczas, gdy Horyński stał wciąż jeszcze blady, pani Iza pierwsza zdołała ochłonąć z przestrachu. Z zadziwiającym spokojem, jak gdyby nie nastąpił żaden niezwykły wypadek, zbliżyła się do niewielkiego stolika, znajdującego się obok, zasłanego pościelą tapczana i wyjąwszy tam ze srebrnego pudełka papierosa, zapaliła go powoli. Poczem, nie krępując się tem wcale, że „mąż“ zastał ją w sytuacji więcej, niż dwuznacz-