Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Człowiek który zapomniał swego nazwiska.djvu/155

Ta strona została uwierzytelniona.

poczną opowiadać niesłychane historje, pochodzące z ust Jarosława?
— Nie! W to, co Jarosław będzie gadał, szczególniej o napadzie u Horyńskiego, nikt nie uwierzy, a ich trzeba skompromitować doszczętnie! Inaczej stale bruździliby nam, ukrywając Jarosława i dopomagając mu! Mam wrażenie, że po ucieczce z hotelu i późniejszej wizycie w mieszkaniu Trettera — Gozdawa posiadał już szczegółową relację o wypadkach ubiegłej nocy — chowa się właśnie w mieszkaniu Koryckich. O tem wszystkiem zawiadomię policję. Wnet go pochwycą i albo zgodzi się na twoje warunki, albo rychły nastąpi z nim koniec.
— Masz rację! — przytaknęła, poczem nagle dodała, niby przypomniawszy sobie o czemś niezwykle ważnem — Co się dzieie z tą... dziewczyną... Olą... Obawiam się jej zbyt długiego języka... Żeby nie wygadała się o naszych tajemnicach...
— Jest umierająca.
— Umierająca?
— Najdalej, jeden, dwa dni pociągnie! Bądź spokojna! Zresztą, pilnuję ją dobrze! Choć niezbyt serdeczne są nasze stosunki, dziś ją jeszcze odwiedzę!
— Doskonale!
Tu, zamieniwszy kilka niezrozumiałych dla obcych, frazesów o owej pannie Oli, zadowoleni ze swego planu zakończyli telefoniczną rozmowę.

ROZDZIAŁ XII.
Co dalej?

Nasz bohater, drapnąwszy całkiem nieprzyzwoicie Wręczowi, rychło znalazł się zpowrotem, bez przeszkód, w mieszkaniu panny Janeczki. Zamierzał naradzić się z nią i jej bratem, zanim w zmienionej sytuacji miał coś postanowić.
Musiała go wyglądać niecierpliwie, gdyż ledwie zastukał, rozwarły się drzwi — i ujrzał pannę Janeczkę, która powitała go radosnym uśmiechem.
— Jest pan! A ja tak się obawiałam, żeby co