nie musi być w gruncie zły, skoro go tak oburza podłość i niesprawiedliwość. Ale...
— Dlatego też, uważam — wyrwało się dyrektorowi szczerze wyznanie — że daleko lepiej się stanie, kiedy wyprowdzimy na światło dzienne wszystkie intrygi tej bandy, żeby pan hrabia mnie powierzył zarząd swemi interesami... O, nie przyczynię najmniejszego uszczerbku, znacznie powiększę dochody. A pan hrabia, po tych przejściach, zbyt jest wyczerpany, by miał sam poświęcać się finansowym kłopotom...
Otocki, mało nie parsknął śmiechem. Wylazło szydło z worka. Więc, to była przyczyna zainteresowania się Wręcza jego osobą! Uganiał się za nim, że z potu aż był mokry — a na innych oburzał, chcąc w swą opiekę go wziąć i dzięki jego fortunie, poprawić swe nadwątlone interesy, gdy z „tranzakcji“ z Gozdowskim nic nie wyszło i miast go oszukać, sam o mało nie został oszukany.
— Naprzykład, mój bank — mówił, zapominając w zapale o zwierzeniach, poczynionych poprzednio rzekomemu Darskiemu i przemawiając teraz tak, jakgdyby siedział przy nim naiwny kapitalista — doskonała lokata — sto za sto... Oczywiście — spostrzegł się, że zagalopował zbytnio — należy tylko poczynić pewne w nim zmiany...
— Zaczekajmy drogi dyrektorze! — odparł wesoło — Jeszcze nie odzyskałem mojego majątku i jestem ubezwłasnowolnionym szaleńcem!
Na szczęście, taksówka przystanęła przed domem, w którym zamieszkiwała panna Lola i Wręcz nie miał czasu rozwijać dalej swego genjalnego planu. Nie dawał, jednak, za wygraną i pełen był otuchy.
— Odzyska, hrabia... Chciałem powiedzieć, odzyskamy! A później ja się zajmę... Zobaczy pan... — powtarzał, gdy już szli po schodach, wiodących do mieszkania panny Loli, jakby uważając majątek młodego człowieka za swój własny.
Panna Lola znajdowała się w domu.
Widocznie, nie spodziewała się, że Wręcz tak
Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Człowiek który zapomniał swego nazwiska.djvu/172
Ta strona została uwierzytelniona.