Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Człowiek który zapomniał swego nazwiska.djvu/190

Ta strona została uwierzytelniona.

liwe, zebrane przeciw mnie i moim bliskim dowody! Ja przedstawiam oficjalne dokumenty, a ze mną chcą walczyć oszczerstwami i insynuacjami! Zaraz wytłumaczę, dlaczego tak się dzieje. Pielęgniarka Korycka — tu spojrzała na pannę Janeczkę — wraz ze swym bratem, tym samym, który szpera po cudzych szufladach, pomawili szlachetnego doktora Trettera, który stanowczo nie powinien im tego puścić płazem, o jakieś brudne machinacje, gdyż pragną szantażować nas, rodzinę i tylko w tym celu dopomogli choremu do ucieczki. Dyrektor podejrzanego banczku — Wrecz drgnął gwałtownie — przynosi wieści, pochwycone od jakichś ulicznic, których potem niczem potwierdzić nie może, aby zemścić się na moim bracie, Gozdawie-Gozdowskim za to, iż ten nie dał się naciągnąć na znaczniejszą sumę. Gra tych państwa jest aż nadto przejrzysta i nie ma potrzeby bliżej jej wyjaśniać, panu prokuratorowi! Z mej strony, osobiście, opieram się wyłącznie na danych oficjalnych i protokułach! Nieszczęsny mój mąż, niestety był niebezpieczny dla otoczenia i jako taki, zgodnie z rozporządzeniem odnośnych władz, o czem panu prokuratorowi dobrze jest wiadomo — dygnitarz sądowy, niby to potwierdzając, lekko skinął głową — został umieszczony w sanatorjum dr. Trettera, uchodzącem za jedno z lepszych. Czy jest obecnie zdrów? Wątpię! Raczej lada chwila spodziewać się można ataku szału, gdyż dziś rano jeszcze, napadł na pana Horyńskiego i mało go nie udusił. Nic to nie znaczy, że chwilami wydaje się przytomny i słusznie zauważył dr. Tretter, że wiele czasu upłynie, zanim całkowicie wyzdrowieje. Z tego powodu, nietylko we własnym interesie, choć jestem narażona najwięcej, ale poprostu, przez wzgląd na bezpieczeństwo publiczne żądam i proszę o natychmiastowe osadzenie go z powrotem w zakładzie i całkowite izolowanie, aby podobne fakty do obecnych nie mogły się więcej powtórzyć!
W obszernym gabinecie zaległa znowu głucha cisza. Nasz bohater tak był zgniębiony, że nie protestował nawet, posłyszawszy, że pani Iza oskarżyła go o to,