Rychło znalazł się na ulicy Marszałkowskiej. Było po pierwszej, lecz dzięki pięknej, letniej nocy, snuli się tam jeszcze liczni przechodnie. Jaskrawo strzelały ku gdzieździstemu niebu reklamy świetlne, a szeroko otwarte wejście do barów, niby zapraszały do siebie. W pobliżu Dworca krążyły dziewczyny uliczne o umalowanych, bezczelnych twarzach, polujące na przyjezdnych, a potajemni handlarze wódki, pocichu proponowali swój towar. Pulsowała stolica swem odrębnem życiem nocy i ludzi mroku.
Wyminął obojętnie i zaczepiające go dziewczyny i zaczepiających przekupniów. Mimowoli skręcił w Aleję Jerozolimską, a dopiero, gdy owiał go letni, biegnący od Wisły wiaterek, cicho szepnął:
— Warszawa... Warszawa...
Szedł powoli, uważnie przyglądał się kamienicom. Wszystko wydawało mu się dziwnie znane, a jednocześnie nieznane. I te światła neonowe, umalowane twarze dziewczyn. Wydawało mu się, że jest w jakiemś mieście, widzianem we śnie i że z tego mglistego obrazu zatarły się bliższe szczegóły.
— Chyba byłem tutaj?
Raptem, dojrzał przecinającą jego drogę boczną ulicę.
— Bracka! — prawie głośno zawołał.
Podbiegł do znajdującej się na rogu tabliczki i z radością stwierdził, że się nie mylił.
— Więc Bracka... A później Nowy Świat... Tak, Nowy Świat... Tedy, znam Warszawę...
Lecz poryw nadziei rychło zgasł i próżno dalej natężał swój umysł. Jeśli, w pierwszej chwili sądził, że skoro rozpoznaje ulice, wnet sobie przypomni w jakich okolicznościach tu bawił, przypomnienie to nie następowało i znów z rozpaczą stwierdzał, że nie jest w stanie nic pochwycić ze swego poprzedniego życia. A jednak, przysiągłby, że nieraz chodził właśnie tą drogą, śród okalających chodniki drzew, odwiedzał znaj-
Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Człowiek który zapomniał swego nazwiska.djvu/34
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ III.
Tajemniczy nieznajomy.