Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Człowiek który zapomniał swego nazwiska.djvu/55

Ta strona została uwierzytelniona.

chciałbym cię uratować, chciałbym poznać, jakie są istotne twoje plany?
— Żadne! — mruknął, a odpowiedź ta zgadzała się z prawdziwym stanem rzeczy.
— Żadne? — aż podskoczył na swem miejscu Wrecz — Żadne? Odrazu wiedziałem, że tak jest i całkowicie poznaję dawnego Janusza Darskiego! Wszystko bez zastanowienia, pod wpływem chwilowego impulsu, że a nuż z najgorszej sytuacji szczęśliwym trafem wykręcić się uda! Na coś ty liczył? Na kogo? Bo, mnie przecież unikałeś i spotkaliśmy się przypadkiem!
— Na nic!
— Na nic? Właśnie! Właśnie! Odpowiedź, zaiste w stylu Janusza Darskiego! Bo i na kogoż możesz liczyć? Przyjaciele? Wiesz, co warci są dzisiaj przyjaciele! Każdy nadskakuje, póki może parę groszy pożyczyć, lub wypić za darmo butetelkę wina. A twoi krewni...
— Krewni? — powtórzył niecierpliwie, chcąc się dowiedzieć, czemu przeciw niemu tak nieprzychylnie są usposobieni członkowie najbliższej rodziny.
— Krewni? Jakich ty właściwie masz krewnych? — szczerze wyrzucał ze siebie Wręcz — Twoi zacności rodzice dawno umarli, braci i sióstr nie miałeś. Pozostał tylko stryj i ciotki, ale te cię z duszy i serca nienawidzą...
— Dlaczego? — wyrwało mu się mimowolnie.
Wręcz, który napełniał kieliszek likierem, spojrzał na niego, jak się patrzy na warjata.
— Ten się jeszcze pyta, dlaczego! — zawołał oburzony — Głupiego udajesz! Zdaje się mają ku temu dostateczne powody, boś ich skompromitował porządnie. Przypomnij sobie, swoje życie od początku, a właściwie od chwili, kiedy w świecie począłeś odgrywać pewną rolę, czyli przed siedmiu laty... Odziedziczywszy po rodzicach dość spory mająteczek załatwiłeś się z nim w niespełna rok. A później, kiedyś już nie miał ani grosza, o czem oczywiście nikt nie wiedział, rozpocząłeś „nadzwyczajne“ interesy... Spółki akcyjne, za-