Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Człowiek który zapomniał swego nazwiska.djvu/61

Ta strona została uwierzytelniona.

czy później sam pobiegłbyś do niej. Więc, nie chcąc, by cię widywano na mieście, wolałem, by Lola cię tu odwiedziła! Chyba, dbam o ciebie i wdzięczny powinieneś mi być za to... W jej domu, zna cię każde małe dziecko... Razem mieszkaliście tam, prawie dwa lata.
— Tak... tak...
Wszystko nagle pojął. Więc to była jego dawna kochanka. Więcej jeszcze. Niemal żona. Bo, przecież wspomina Wręcz, że mieszkali ze sobą razem dwa lata. Tymczasem, z tych wszystkich zdarzeń nic sobie przypomnieć nie może, a ta osóbka jest mu całkowicie obca. Nadzwyczajne...
Panna Lola, wreszcie wypuściła ze swych objęć naszego bohatera, na szczęście, w swym radosnym porywie, nie spostrzegłszy ani jego oziębłości, ani zdziwionej trochę miny. Wypuściła i przysunąwszy sobie krzesło, do krzesła, jakie poprzednio zajmował, wyrzekła:
— Siadaj, teraz... Niech ci się przypatrzę... Zmieniłeś się, zmieniłeś, Januszek, bardzo... Wiesz, że gdybym cię tak spotkała na ulicy, nie poznałabym cię w pierwszej chwili... I wąsy zgoliłeś... I nie nosisz monokla... I zmizerniałeś... Oj, sponiewierało cię życie, biedaku...
Wciąż ściskała jego rękę, siedząc obok i badając każdy rys, dawno niewidzianej twarzy.
— Zmieniłeś się — szeptała, niby z rozczarowaniem. Oj, jak zmieniłeś...
I on przyglądał się jej uważnie. Panna Lola! Zaiste, rozkoszna i wytworna osóbka... A jednak... Nie czuł najmniejszego drgnięcia serca, najmniejszego serdeczniejszego uczucia na widok tej ładnej dziewczyny. Czyż, istotnie łączyły ich tak bliskie stosunki? Raziła go raczej obecnie ta jasno utleniona osóbka, o zbyt silnie podczernionych oczach, ubrana z mocno wyzywającym szykiem, z nóżką odsłoniętą prawie po kolano i przybraną w pantofelek o przebajecznie wysokim obcasie. Odrazu wyczuć się dawało, że nie jest panienką ze skromnego domu, ale