Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Człowiek który zapomniał swego nazwiska.djvu/64

Ta strona została uwierzytelniona.

A gdy się nagadacie, możecie mnie zawołać w każdej chwili... Chciałem zakomunikować Januszkowi, pewien mój plan, ale to będzie można uczynić i później.. Po rozmowie...
Młody człowiek przeklinał teraz w duchu dyrektora i jego „niespodziankę“. Najchętniej wyprawiłby natychmiast swą najdroższą „małżonkę“ z powrotem do domu, a sam wysłuchał propozycji Wręcza. Bez wyraźnej niegrzeczności, nie mógł jednak tego uczynić.
Z widocznym przymusem, podążył wślad za panną Lolą do pokoju, jaki zajmował. Z góry przeczuwał, że znajdzie się w drastycznej, a niemiłej sytuacji.
Panna Lola pociągnęła go na otomanę i przywarła blisko do niego.
— Nareszcie, jesteśmy sami! — szepnęła — Umyślnie udałam przed grubasem, żem taka spragniona też z tobą samotności, aby się ciebie o wszystko wypytać! Wręcz jest wredny i nie zawsze można z nim być otwartym! Sam to rozumiesz! Dziwię się nawet, że w obecnej sytuacji, zdecydował ci się pomóc... Przecież, po twej ucieczce, najwięcej ze wszystkich znajomych, wymyślał na ciebie...
— Wymyślał? — powtórzył zdumiony.
— Tak, zdziwiłam się więc bardzo, kiedy mi zatelefonował, że mieszkasz u niego, i że cię ukrywa! Sądziłam, z początku, że żartuje i przybiegłam, żeby się przekonać. Jednak, nie skłamał! Widocznie, ruszyło go serce! W każdym razie, trzeba z Wręczem być ostrożnym! Bardzo dobrze zrobił, że był tyle delikatny, iż pozwolił nam tu rozmówić się swobodnie...
Wręcz wredny? Fałszywy? Najwięcej ze wszystkich wymyślał na niego? Uprzedzała go o tem dziewczyna mu bezwzględnie oddana. Jak dobrze się stało, że mu nie wyznał o swym pobycie w zakładzie dla obłąkanych. Lecz, pocóż w takim razie, zabierał go tu i udaje przyjaciela? Może o tę sprawę mu chodzi, w której ma dopomóc?