— Dlaczego bzdury?
— Bujdy umyślnie pleciesz! Kiedyż to było?
— Hm... przypuszczam, przed miesiącem, może i dawniej... — szczerze odrzekł.
— Przed miesiącem? — parsknęła śmiechem — Oj, ty kanciarzu!
— Dlaczego? — nie pojmował, czemu go spotkał ten epitet.
Panna Lola śmiała się coraz głośniej.
— Bo... bo... — jęła krztusić, śród wybuchów śmiechu — jak mogłeś być chory i stracić pamięć, kiedy jeszcze przed tygodniem otrzymałam list od ciebie!
— Co?
— Najwyraźniej przed tygodniem! Szkoda, że go nie zabrałam ze sobą! Ale, mogę zaraz pójść po niego i pokazać ci datę...
— Przed tygodniem?
Wytrzeszczył na nią oczy i doznał takiego wrażenia, jakgdyby z jego mózgu spadła jakaś zasłona.
— Ach!
Ona, tymczasem, nie przestawała się śmiać.
— Oj, Januszek — tuliła się znów do niego — zawsze ten sam! Zawsze ten sam! Jak nie chce kobiecie powiedzieć, o co chodzi, podpuszcza bujdę...
I on raptem zawtórował śmiechem. Szczerym, pełnym radości śmiechem.
Zrozumiał. Nie był Januszem Darskim! Jakże mógł nim być, skoro w zakładzie dr. Trettera, zgodnie ze słowami panny Janeczki bawił kilka tygodni, Lola zaś otrzymała list zaledwie przed tygodniem? Teraz dopiero rozumiał, czemu wszystko burzyło się w nim na myśl, że miał być owym Darskim! Zaszła wyraźna pomyłka, spowodowana zewnętrznem podobieństwem. Dyrektor Wręcz, ujrzawszy go w nocnym kabarecie, wziął go za Janusza Darskiego, a dwuletnie niewidzenie, brak wąsików i monokla, dokonały reszty. Sam się pomylił, a jednocześnie wmówił to w innych. Oto, przyczyna czemu kamerdyner Jan wciąż przyglądał mu się tak uważnie i nie
Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Człowiek który zapomniał swego nazwiska.djvu/67
Ta strona została uwierzytelniona.