— Nie... nie... tylko...
— A może — zawołała, przypomniawszy sobie złośliwą minę Wręcza — wierzysz temu durniowi i myślisz, że cię zdradzałam! Nie prawda, Januszek... Jeśli ci opowiadali o tym wysokim brunecie, to kłamstwo... Pętak... Zwyczajny pętak... Chodziłam z nim, bo każda kobieta musi przecież z kimś chodzić... Ale, nie zdradziłam mojego Januszka...
— Wcale cię nie posądzam... Zrozum...
Ona, w swym namiętnym porywie samicy, nie uznającej żadnego innego dowodu miłości, poza zmysłami, plotła dalej:
— Januszek, nie bądź głupi! Teraz siódma — spojrzała na maleńki platynowy zegareczek-bransoletkę — a mój teatr zaczyna się o ósmej. Mam najwyżej pół godzinki czasu... A później, jeśli chcesz przyjdę do ciebie na całą noc... Wręcz, o to nie będzie się krzywił...
Znów przywarła do niego i znów miał przez chwilę usta zamknięte namiętnym pocałunkiem. Lecz, choć owiewał go oszałamiający zapach perfum i młodego ciała, widział na pół obnażone, jędrne piersi i zgrabną, niczem utoczoną nóżkę, nie wzbudziło to w nim żadnego pożądania. Nie zamierzał, w tym wypadku uchodzić za Darskiego ani się wikłać w niepotrzebną miłosną przygodę. Po raz wtóry lekko uwolnił się z jej uścisków.
— Pojmij — rzekł — że z wielu przyczyn jest to niemożliwe! Zaraz, zacznę z Wręczem bardzo poważną konferencję i przeciągnie się ona zapewne, długo w noc... Przecież, aby załatwić ważne sprawy, przybyłem tutaj... Zobaczymy się jutro...
— Nie, nie chcę...
— Bądź, rozsądna...
Grymas niezadowolenia wykrzywił ukarminowane, zmysłowe wargi panny Loli, ale pojęła, że postanowienie dawnego kochanka jest nieodwołalne. Powstała z otomany, poprawiła sukienkę i oświadczyła z podrażnieniem:
— Widzę, że przestałeś mnie kochać!
Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Człowiek który zapomniał swego nazwiska.djvu/70
Ta strona została uwierzytelniona.