gdyby kogo zaciekawił pobyt Darskiego w jego domu. A Lola przytakiwała tym łgarstwom skinieniami głowy. Pojęła, że nie sposób jest wyznać wywiadowcy o pomyłce, jaka zaszła i że najlżejsze napomknienie o dwudniowym ukrywaniu rzekomego Janusza Darskiego w apartamencie dyrektora, pociągnęłoby za sobą przeróżne niemiłe konsekwencje i domysły. Zresztą, miast poprzedniego gniewu, na tego, który wzgardził jej wdziękami, ogarniała ją teraz radość, iż cało uszła z łap niebezpiecznego furjata.
Detektyw wzruszył ramionami.
— Odrazu domyślałem się — rzekł — że bezcelowa będzie moja wizyta! Cóż taki szaleniec mógł powiedzieć panu? Ale, napiera o to, baronowa Gerlicz! Może jeszczebym się nie zdecydował, ale nastawał równiż i drugi pański znajomy! Nastawał, żeby w jego imieniu przeprosić pana dyrektora, za niepokój i koniecznie zapytać go, czy nie jest mu wiadome, dokąd ten obłąkany się udał? Zgóry wiedziałem, że napewno szalec ze swemi zamiarami panu się nie zwierzył, lecz musiałem ustąpić... Gdyż pan ten, bardzo się interesuje tą sprawą!
— Któż taki?
— Pan Gozdawa-Gozdowski...
— Ten... ten... ten... — wybełkotał, zdumiony Wręcz — A cóż go to obchodzi?
Wywiadowca nachylił się blisko do ucha dyrektora, niby nie chcąc, by to, co miał mu powiedzieć, posłyszane nawet zostało przez panną Lolę.
— Przecież pan Gozdawa-Gozdowski... — jął niewyraźnie szeptać.
Twarz Wręcza znów poczerwieniała.
— A ten młody człowiek, jak się nazywa? — zapytał.
Znów otrzymał cichą odpowiedź.
— On?... on.. — wykrzyknął, posłyszawszy znane przedtem nazwisko — Bohater tego skandalu? Więc to był on? Uciekł z domu zdrowia? Nie dziwię się, że chcą go tam z powrotem osadzić!
Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Człowiek który zapomniał swego nazwiska.djvu/84
Ta strona została uwierzytelniona.