Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Człowiek który zapomniał swego nazwiska.djvu/85

Ta strona została uwierzytelniona.

Długo jeszcze, nie mógł się uspokoić, nawet, gdy wywiadowca dawno już opuścił jego mieszkanie.
Zapomniawszy i o obecności Loli i o wystygłym, a stojącym na stole obiedzie, chodził wielkiemi krokami po sali jadalnej i powtarzał:
— To był on! Nie ulega najlżejszej wątpliwości, że warjat, skoro nazwisko Gozdawy-Gozdowskiego nie wywarło na nim najlżejszego wrażenia! A wydawał się całkowicie normalny! Uf! — odetchnął z ulgą — Jestem uratowany! Góra spadła mi z piersi! Nie będzie pamiętał nic z tego, co mu opowiadałem, zapomni, albo nie zrozumiał i o Gozdawie i o sfałszowanych bilansach! Chwała Panu, że tylko na trzystu złotych się skończyło!
Panna Lola była odmiennego zdania. Tak ją jednak zaprzątały obecne wieści otrzymane od prawdziwego Januszka, że dalej milczała. Choć i na niej nazwisko młodego człowieka uczyniło wielkie wrażenie...

ROZDZIAŁ VII.
W drugorzędnym hoteliku.

Drugi dzień spędzał nasz młody człowiek w małym numerze podrzędnego hoteliku.
Już, opuszczając wspaniałe mieszkanie Wręcza miał ułożony w głowie pewien plan. A plan ten polegał na następującem:
Dzięki trzystu złociszom, „pożyczonym“ od Wręcza, zaszyć się w jaką mysią dziurę i zaczekać do niedzieli, dopóki panna Janeczka w Warszawie się nie zjawi. A gdy przybędzie, udać się do niej, zwrócić otrzymane sto złotych i prosić o dalszą pomoc. Napewno, nie odmówi i zechce wynaleźć bezpieczne schronienie. Naradzić się również, co dalej czynić, jak dotrzeć kim jest, jakie nosi nazwisko. Może skieruje go do jakiego prawnika, lub odnośnej władzy i tam zgodzi się zaświadczyć, w jakich okolicznościach przebywał w zakładzie dr. Trettera i w jaki sposób odbyła się jego ucieczka. Bez porozumienia się z panną Janeczką, nie chciał tego uczynić, bo-