Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Czarny adept.djvu/137

Ta strona została uwierzytelniona.

będzie tych, co uwierzą. Bo świat pragnie być oszukiwanym i z niecierpliwością oczekuje na szarlatanów, którzyby mu wmówili, iż są cudotwórcami.... A jeśli pojawi się taki, co wyświetli, iż to zwykli szalbierze oplwa swe niedawne bożyszcza, lecz, rewelatorów znienawidzi, że mu zabrali iluzje.... Bo ludzie dorośli są jak dzieci, z tą różnicą, że nie bawią się lalkami, lecz dorosłeni kukłami....
— Co za pesymizm, mistrzu!
Podszedł do szafy, napełnił trunkiem duży kielich, wychylił jednym łykiem.
— Może i ty napijesz się Hanno! Nie? Szkoda! Alkohol jest lapisem przypalającym nerwy! Patrzysz się na mnie! Dziwne?.. tak i ja mam nerwy....
Szybko lał drugi kielich i równie szybko wychylał, znać było pragnie dojść do otumanienia, pod wpływem którego mózg spowity w opary, odrzuca zbyt natrętne myśli.
— Po raz pierwszy mnie takim widzisz... prawda? Trudno, każdy runąć może z piedestału! Lecz dla tego i po raz pierwszy... szczerze mówię... Tak, ten starzec miał rację! Nie jestem ani książę Ramescu, ani hrabia Galliani, ani baron de Loves — jestem Jan Owerski, syn urzędnika kolejowego, a z zawodu człowiek... który pragnął posiąść wszystko. Patrząc na codzienną, szarą, wytężoną pracę, nigdy nie mogłem zrozumieć chęci dochodzenia do czegoś powoli, nie chciałem być białym murzynem, zaciągniętym w kierat obowiązków, Martinem Edenem, bezbarwnego trudu... Te głosiłem hasła, gdy po ukończeniu uniwersytetu, wstępowałem w świat, pragnąc go zdobyć wstępnym bojem, jak Lucjan Rubampré, może pamiętasz, ze „Straconych złudzeń“ Balzac‘a... Lecz ludziom wszak zwykle powija się noga. I mnie się powinęła wówczas, gdy byłem, niemal, chłopcem. Może