Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Czarny adept.djvu/55

Ta strona została uwierzytelniona.

— Lożę w stopniu rady najwyższej ogłaszam za zamkniętą... a na stwierdzenie braterskiej jedności przejdziemy do „Sali Zapomnienia”.....
Powstał ruch i hałas przesuwanych krzeseł. De Loves podszedł do ściany. Nachylił się.
Za nacisnięciem tajemnej sprężyny wielka szafa biblioteczna, obróciła się leciutko na zawiasach i ukazała spore zamaskowane przejście. Gospodarz ruchem zapraszał do wstępowania obecnych.
Szybko przechodzono do tajemnej komnaty, na końcu wszedł on, poczem szafa znów obróciła się na swych zawiasiach i zakryła otwór, tak że nikt domyśleć się nie mógł obecności w domku liczniejszego grona. Już chciałam wysunąć się z za kotary, gdy usłyszałam nowy szmer. Do pokoju wsunął się sługa i równie prędko, jak przedtem doprowadzał wszystko do porządku. Po upływie paru minut nic nie mogło nasuwać myśli, iż przed chwilą miało miejsce dziwaczne zebranie Ustawiwszy sprzęty, zagasił światło i wyszedł, zapewne do sieni, celem dopilnowania, by niepowołany do willi nie przeniknął.
Zastanawiałam się co dalej czynić? Najrozsądniejszem było, korzystając z ciemności, wymknąć się cichaczem, unikając spotkania z wartującym strażnikiem. Bezwzględnie było to najrozsądniejszem Niestety, ciekawość, ta przemożna ciekawość co tam się dzieje, pchała mnie fatalnie naprzód...
Uległam i nastąpiło to, co nastąpiło...
Pozostawałam więc może z pół godziny w ukryciu rozmyślając i tocząc sama z sobą walkę... Potem wysunęłam się z za kotary i stąpając na palcach zbliżyłam do tajemniczej ściany. Po omacku długo głaskałam gładki mur, dopóki ręka nie natrafiła na ukrytą sprężynę. Nacisnęłam. Szafa zachwiała się i usunęła bez hałasu, powoli, odsłaniając sekretne przejście. Zajrzałam. Na dół prowadziło parę schodków, skąpo oświet-