Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Demon wyścigów.djvu/185

Ta strona została uwierzytelniona.

niej wy będziecie musieli dawki powtórzyć... Bez przerwy przez dzisiejszą noc i dzień jutrzejszy...
— Chcesz go trzymać tyle czasu w stanie nieprzytomnym?
— Do jutra wieczór...
— Czemu?
— Jutro wieczór... lub w nocy.. Glinianki...
Irma nie mogła już zapanować nad przerażeniem.
— Glinianki?
— Najpewniejszy sposób pozbycia się pana Grota. Bez ryzyka i śladu. Początkowo zamierzałem porwać go tylko, uśpić, zatrzymać przez dwa dni, a później złożyć, gdzie w polu i obdarzyć wolnością — oczywiście, po „Derby“... Skoro mnie poznał, jest to niemożliwe... Dziś w nocy skończyć z nim nie mogę, bo zbyt wielki ruch dokoła willi zwróciłoby powszechną uwagę... Jutro w dzień nic zrobić nie sposób... Dopiero wieczorerm, lub w nocy... Zrozumiałaś?
Irma aż nadto dobrze rozumiała wszystko...
— I Uszycki?...
Mężczyzna skinął głową.
— Uszycki również! Najwyższa pora załatwić się z tym zdrajcą. Potom go, pod pozorem sprawy niecierpiącej zwłoki, ściągnął do willi i związał, jak barana. Wiesz chyba, że stale prowadził podwójną grę! Oszukiwał na zakładach... Udając, że jest nam całkowicie wierny, nigdy nie był szczery. Zniecierpliwiła mnie wreszcie ostatnia sztuczka... Toć chciał on na własną rękę ocalać „Magnusa“... Przybiegł do Świtomirskiej z pieniędzmi... Myślał, że będzie mu wdzięczna do grobowej deski i wyjdzie za mąż za niego...
— I tak się na nic nie zdało!

183