Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Demon wyścigów.djvu/38

Ta strona została uwierzytelniona.

sięcy... Toć nawet, gdyby wygrał i „Derby“, nie wiadomo czy Świtomirski obdarzy go większą sumą.
Wskoczył na siodło. A gdy jechał do startu, myśl zdradziecka, myśl pozornie usypiająca sumienie poczęła się rodzić w jego mózgu. A co za nieszczęście się stanie, jeśli dziś przegra, a później „Derby“ wygra... Toć Świtomirskiemu chyba głównie chodzi o „Derby“... Czy nie pora pomyśleć o sobie, bo ze Świtomirskim nigdy do niczego nie dojdzie, a ten dzięki swym szaleństwom lada dzień stajnię utracić może?
Nagle Grot gwałtownie poczerwieniał. Stał się prawie tak czerwony, jak kolor jego kurtki. Jeszcze chwila wahania — i powziął decyzję...
Pierwszy wyjechał na tor.
Ścisnął „Magnusa“ kolanami i rzucił go do kontr-galopu. Kontr-galop jest to pokazowy galop przed wyścigiem, na który z niecierpliwością oczekują gracze, pragnąc z niego wysnuć odpowiednie wnioski co do formy konia.
„Magnus“, choć wstrzymywany mocną ręką żokieja, tak potężnie rzucił się do biegu, iż wśród totalizatorowiczów, szczelnie oblepiających barjerę, dzielącą tor od publiczności, powstał szmer zachwytu:.
— Ależ ci koń...
Lecz wnet uwagę publiczności zwrócił nowy faworyt. W ślad za „Magnusem“ ruszyła „Ruth“. Jej galop nie mniej był do poprzedniego efektowny, a wykazana szybkość na tyle błyskawiczna, że zabrzmiał okrzyk:
— Djabeł, nie klacz.. Pokaże, co umie, na „finish‘u“...

36