Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Demon wyścigów.djvu/62

Ta strona została uwierzytelniona.

— He!.. he... Demon?... — zabełkotał Maliński. — No! nie... Nie zajmuję się djabłami...
— A ja myślałem...
Maliński pochylił się nagle przez stół w stronę żokieja.
— Strasznieś ciekawy, bratku! Ale, choć Maliński pijany, niewiele się dowiesz...
— Więc jednak...
— To ci powiem... miej się na baczności...
— A mówże pan, do licha, wyraźnie! — krzyknął Grot, tracąc cierpliwość.
Maliński skrzywił się chytrze.
— Tak koniecznie, chcesz? No to słuchaj! „Demonem wyścigów“ jest kobieta...
— Kobieta!
— I basta! Więcej nie nudź!...
Osunął się z powrotem na krzesło i zamknął oczy. Udał, że zasnął, nie odpowiadając na pytania.
Grot posiedział jeszcze chwilę, zapłacił i wyszedł. Doprawdy, kompletnie urżnęło się bydlę i plotło głupstwa... „Demonem wyścigów“ — kobieta!... Zakpił z niego Maliński... Szkoda, że nie dodał, iż tym demonem jest Irma Morena, lub Tina Świtomirska...
Myśl ta wydała się Grotowi tak zabawna, iż roześmiał się głośno.





60