Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Duchy i zjawy.djvu/76

Ta strona została skorygowana.

przeszkadzają mu w jego duchowym rozwoju (Eliphas Lewi, H. P. Bławatska).
Że istotnie dziać się mogą rzeczy „o których się filozofom nie śniło“ — nietylko nie przeczę, ale jako curiosum, zacytuję przykład, zacierpnięty z książki Hansa Freimarka „Okultyzm a erotyzm“.
W osiemdziesiątych latach ubiegłego stulecia cieszył się znacznym rozłosem w Niemczech muzyk Reimers. Udał się on z koncertami do Londynu. Podówczas w Londynie kwitł spirytyzm, to też wkrótce wciągnięto Reimersa do seansującego kółka. Reimers początkowo był usposobieny nader sceptycznie i zbytnio nie przejmował się widzianemi objawami.
Tak było do czasu... dopoki na jednym z seansów z medjum miss Firmin, nie ukazała się nieziemskiej piękności zjawa, która oświadczyła, że nazywa się Bertie, że żyła w XVI wieku i podówczas była damą dworu królowej angielskiej.
Odtąd zaczyna się tragedja Reimersa!
Zakochuje się on w „duchu“ Bertie beznadziejnie! a duch jakby odpowiada mu wzajemnością.
Na każdym seansie, na którym znajduje się Reimers (z różnemi medjami) — przybywa Bertie, całuje go pieści, udziela rad i wskazówek.
Gdy zbliża się okres świąt Bożego Narodzenia Reimers staluje u jubilera złoty krzyżyk i podczas seansu doręcza go zjawie. Duch przyjmuje łaskawie prezent i znika — lecz gdy Reimers po seansie kładzie się do łóżka, zostaje on obsypany (aport) całą masą fiołków.
Odtąd zawiązuje się jakby prawidłowy stosunek.
Reimers twierdzi, że duch Bertie jest stale i ciągle przy nim, specjalnie zaś w nocy, materjalizuje się i wy-