Strona:Stanisław Antoni Wotowski - George Sand.djvu/102

Ta strona została skorygowana.

kowski a najczęściej Adam Mickiewicz. A gdy na dźwięki rzewnej muzyki nieraz łza zabłysła w oku polskich emigrantów, mistrz urywał grę, by przeobrazić się cały. Bo naogół melancholijny Chopin miewał swe chwile wesołości. Wtedy podnosił kołnierz a z za fortepianu wyzierała to twarz lorda angielskiego, to surowego biurokraty, to żyda — a wielki artysta, wycisnąwszy najprzód łzy, później swemi transformacjami pobudzał do szalonego śmiechu.


∗                    ∗

Mimo jednak pozornie jaknajlepszej zgody, wzajemny stosunek pary układa się dość dziwnie. Wewnątrz kipi ukryte rozdrażnienie. George od czasu powrotu z Majorki ma dość swego kochanka, który w gruncie kochankiem nie jest a uciążliwym pupilem — Chopina zaś drażnią różne nawyknienia i otoczenie umiłowanej.
Przedewszystkiem ten Piotr Leroux, który zakwaterował się w Nohant! Co on tam właściwie robi? Miał być wielce pomocny George przy jej rozwiązaniu romansu z Mallefille’m, ale złośliwi powiadają, że sam zajął jego miejsce.
Kim jest w rzeczywistości Piotr Leroux? Czemś w rodzaju komunizującego okultysty, czy proroka-mistyka. George zamyka się z nim sam na sam godzinami w pokoju.
— Co z nim robisz? — zapytuje zaniepokojony Fryderyk.