„Musisz pozyskać względy twej gwardji narodowej. Ponieważ w tym roku zbiory były dobre i wina nam nie brak, zaproś ich kiedy do kuchni i tam przy kieliszku postaraj się utwierdzić w nowych przekonaniach“.
Komunizująca towarzyszka Sand poleca przyjąć swych najdroższych współobywateli „w kuchni“ i tam ich upić — to niezrównane! Dalej wydaje wspólnie z Wiktorem Borie, pismo „Sprawę ludu“, w końcu otrzymuje coś na kształt oficjalnego stanowiska przy ministrze Ledru—Rollin.
Od tej chwili „Biuletyn Rzeczypospolitej“ pełny jest jej prozy. Rozczula się nad dolą dziewczyn z ludu, które z nędzy sprzedają swą cnotę, krzyczy o prawa „dziewczyny publicznej“, innym razem z czegoś niezadowolona burzy robotników, aby na barykadach uzyskali swe prawa. Jednem słowem robi takie zamieszanie w oficjalnym dzienniku, że nawet nowi przyjaciele patrzą na nią z niepokojem. Żąda niemal podziału dóbr i ziemi! A wszystko wśród okrzyków: „Teraz me cierpienia duchowe zapomniane, teraz jestem mocna, teraz żyję, teraz mam dwadzieścia lat!“
Lecz szybko nadchodzi rozczarowanie.
Członkowie rządu znaleźli się w pętach kapitału; sam Ledru-Rollin nie chce słuchać jej rad, uważają ją wszyscy za iskrę na beczce pro-
Strona:Stanisław Antoni Wotowski - George Sand.djvu/122
Ta strona została skorygowana.