Strona:Stanisław Antoni Wotowski - George Sand.djvu/21

Ta strona została skorygowana.

— Znasz świetnie La Touche’a, redaktora „Figara“ — mówi Aurora do kochanka — czemu nie zwrócisz się do niego o zajęcie?
— Proponował mi pisanie feljetonów — odpowiada Juljusz — ale nie bardzo potrafię się z niemi uporać!
— Ja ci pomogę!
Odtąd Aurora poczyna się uwijać po redakcji „Figara“. Dają jej do pisania różne wzmianki, ona smaruje, smaruje... i w końcu okazuje się, że napisała zupełnie nie to, co należy. Ubawiony de La Touche razu pewnego rzecze:
— Robicie mi w kronikarskich notatkach całe romanse! Powinniście tworzyć powieści!
Artystycznej parze więcej nie trzeba. Kupują papier, pióra, fabrykują od rana do nocy, że aż stół trzeszczy. W ciągu sześciu tygodni dzieło gotowe, opowieść sentymentalna ujrzała świat p. t. „Rose et Blanche“. Nawet wydawca się znalazł, jakiś poczciwy ryzykant, gotowy za eksperyment zapłacić 400 franków — cały majątek! Zacierają ręce z zadowolenia, wtem nowy kłopot:
— Nie mogę bez skandalu — powiada Aurora — pomieścić moje nazwisko wspólnie z twoim na książce!
— Nie mogę — powiada Sandeau — pod groźbą wydziedziczenia, wogóle przyznać się, że wlazłem w literaturę!