Strona:Stanisław Antoni Wotowski - George Sand.djvu/88

Ta strona została skorygowana.

najświetniejszej chociażby sławy... i po piętnastu miesiącach narzeczeństwa, odesłała pierścionek.
Chopin związał paczkę listów, napisał na niej: „Moja bieda“ i zamknął ją w szufladzie.
Po tym fakcie przebywa do lutego 1838 r. w Londynie, później wraca do Paryża.
Na wieść o przyjeździe, pani Sand biegnie tam również. Mallefille to nie Chopin — a na genjalnego naszego rodaka zagięła sobie parol.
Spotykają się w salonie hrabiny Marliani, gdzie artysta gra. Cały dzień przedtem zdawało mu się, że słyszy jakieś tajemnicze wołania, które ongi za czasów młodzieńczych odzywały się śród przechadzek, lub budziły ze snu i które zwał głosami swych duchów opiekuńczych.
Wieczorem, kiedy szedł do pałacu Marlianich, wstrząsały nim nerwowe dreszcze, zdawałoby się bez przyczyny — na chwilę miał ochotę zawrócić.
— Nie rozumiem, co się ze mną dzieje... wyczuwam fakt w mem życiu doniosły, lub... nieszczęście! — myślał.
Na pół świadomie przestąpił progi salonu, na pół świadomie zajął miejsce przy fortepianie.
Gra i czuje, jak jakieś oczy wpijają się weń, hypnotyzują swoim wzrokiem. To pani Sand, jak wąż ofiarę, magnetyzuje go zdala. Drażni George, że Chopin nie zwraca na nią uwagi...