Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Karjera panny Mańki.djvu/236

Ta strona została uwierzytelniona.

drzwi, zajrzał w głąb słabo oświetlonego korytarza. Choć korytarz, w rzeczy samej słabo był oświetlony — rychło w półmroku rozeznał postacie, na których widok — jednej szczególnie — radośnie drgnęło mu serce...
— Zwyciężyliśmy!... — zawołał, spiesząc na ich spotkanie.


ZAKOŃCZENIE.

Sprawa narobiła niebywałego hałasu. We wszystkich pismach pojawiły się szczegółowe opisy tajemniczej willi z fotografjami „podziemnego państwa”, co przez szereg dni stanowiło olbrzymią sensację, a dzienniki rozchwytywano. Tłumy ciekawych dążyły do Skolimowa, aby na własne oczy ujrzeć urządzenie niezwykłego pałacyku i pochwycić coś nie coś z pikantnych szczegółów, ale z rozporządzenia władz, willę, dla zrozumiałych względów opieczętowano, zaś „specjalne” kolekcje — niezbyt nadające się do demonstrowania szerokim tłumom, włączono do muzeum kryminalnego, gdzie po dziś dzień stanowią przedmiot zainteresowania specjalistów, szczególniej psychologów i lekarzy. Fotografje z nich odnaleźć można w Archiwach medycyny sądowej w „Dziale historji zboczeń ludzkich”...

Sam proces zapowiadał się początkowo niezwykle interesująco, ale zaszłe wypadki osłabiły nieco zaciekawienie. Oto, główna bohaterka — tajemnicza czarna dama — występująca pod nazwiskiem baronowej Krauze, w więzieniu śledczem w niewytłumaczony sposób odebrała sobie życie, snać sprytnie ukrywszy piorunującą truciznę, z którą tak mistrzowsko umiała się obchodzić. Odtąd wspólnik jej — Doriałowicz — zamknął się

230