Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Karjera panny Mańki.djvu/24

Ta strona została uwierzytelniona.

set złotych... Mamy się jutro spotkać. Myśli zupełnie poważnie...
Pierwszym odruchem Wawrzona, było zawołać: „oddaj Mańka z pięćsetki dolę!”. Ponieważ jednak czasy się zmieniły, choć z bólem serca powstrzymał cisnący się na usta okrzyk i poważnie oświadczył:
— A no cóż? Uczyć cię nie trza! Sama wisz jakie szczęście tobie będzie najlepsze!
W głosie jego przebijało trochę niezadowolenia. Lubił Mańkę po swojemu, no i nie prędko zdobędzie równie ładną bufetową, która umiałaby tylu goście przyciągnąć. Ale Mańka jest mądra. Skoro czuje, że ów „stary frajer” stworzy jej karjerę niechaj próbuje i tej karjerze nie można stawać na przeszkodzie.
— A ty Lucka co na to? — zapytał żonę, która wyszedłszy z kuchni przysłuchiwała się tej rozmowie
Pani Lucyna nagle poczęła chlipać, łzy spływały na jej obfity biust, przykryty kucharskim fartuchem.
— Dałabyś se pokój Mańka — jęła śród szlochów tłómaczyć. — Źle ci tu u nas... I dach masz i wikt... i wszystko, wedle tego co potrza... I męża byśmy tobie znaleźli... A tak znowuj na poniewierkę...
— Ależ nie na poniewierkę — zaprzeczyła — to bardzo solidny i poważny pan. Dyrektor!
— Ostawiłabyś ty już raz i tych hrabiów i derektorów. Powojenne te hrabie i derektory, to jedna granda! Gorsze od doliniarza! Już ja tobie powiadam! Opamiętaj się Mańka!

Pani Lucyna szczerze była przywiązana do siostry i bolała ją przewidywana rozłąka oraz niepewność o jej dalsze losy, której zgoła inaczej w swej głowie ułożyła. Widząc jednak, że mąż milczy i z tej strony niema co liczyć na pomoc, a siostra już powzięła decyzję, chlipała nadal tak głośno, że aż oglądać się poczęli na nią sie-

18