Ta strona została uwierzytelniona.
— Widzi pan, panie Hipciu! — rzekła — dziś włożyłam go po raz pierwszy... Chciałam go właściwie zwrócić panu... Jednak zatrzymam i będę nosiła... Oto moja odpowiedź!...
Twarz Hipcia zajaśniała, niczem księżyc w pełni...
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
Hipcio chadza regularnie już pół roku pod „Czerwonego koguta”. Prepraszam, nie chadza tam, tylko gdzieindziej. Bo Wawrzon zdążył już nabyć restaurację w śródmieściu i nazwał ją „Bar pod czterema hrabiami”. Co ta nazwa ma znaczyć, sam dobrze nie wie — ale jest z niej niezwykle dumny. Toć tylu hrabiów posiada na szyldzie.... Im więcej bowiem czasy są demokratyczne, tembardziej ludziom imponuje arystokracja...
KONIEC.