Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Kobieta, która niesie śmierć.djvu/36

Ta strona została uwierzytelniona.

uda się natychmiast do mego mieszkania. Mieszkam na Koszykowej pod Nr. 144. Zanim pan pójdzie do banku. Przejrzę papiery i zwrócę je panu. Pociąg przybywa o siódmej rano, już o ósmej będę oczekiwa ła pana. Po tym pan pójdzie do Kuzunowa, a spó źnienie łatwo wytłumaczy zmęczeniem.
Skinął głową.
— Omówiliśmy wszystko! — Zakończyła.Te raz już zwalniam pana!
Zastukała w szybę, dając znać szoferowi aby się zatrzymał.
— Jeszcze jedno! — Zapytał Marlicz wysiadając z samochodu — Czy pani wczoraj już wiedziała, że Kuzunow zamierza mnie wysłać do Wilna?
— Oczywiście! — zaśmiała się, ukazując rząd o lśniewająco białych zębów. — Czyż inaczej odszuka łabym pana w klubie. Jestem znakomitą detektywką i zbieram o potrzebnych mi ludziach zawsze ścisłe in formacje.

ROZDZIAŁ III.
W WILNIE.

Marlicz przybył nazajutrz szczęśliwie do Wilna i zamieszkał w hotelu „Bristol“. Ponieważ do siódmej wieczór — a o tej godzinie miał się stawić u Drang la — było sporo czasu, począł zwiedzać miasto w którym po raz pierwszy w życiu się znalazł.
Wilno wraz z Krakowem są chyba najciekawszy mi miastami w Polsce i najwięcej w nich można od szukać pamiątek zamierzchłej przeszłości. Krążył więc po małych, krętych ulicach, tchnących średnio wieczem, podziwiał kościoły klasztory i gmachy, pa miętające jeszcze czasy Jagiellonów, dotarł nawet na