Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Kobieta, która niesie śmierć.djvu/99

Ta strona została uwierzytelniona.

przyjemności? I ów tajemniczy Panopulos, którego nazwisko łączy się z tą sprawą? Nawet Kuzunow, bo jubiler wspomniał przecież i o nim?
Przez chwilę szła w milczeniu aleją, śród drzew, a później zaczęła mówić, jakby uważając, że jest mu winna choć jako takie wyjaśnienie.
— Zaraz, zrozumiesz! Powiem ci wszystko. Powi nieneś już był się domyślić, że z tym Panopulosem łączyła mnie bliższa znajomość.
— O, tak! — zawołał, przypomniawszy sobie sło wa owego młodego człowieka i mimowolnie trawiony zazdrością o jej przeszłość. — Byłaś jego przyjaciółką!
— Nie powtarzaj głupstw! Panopulos kochał się we mnie i chciał się ze mną ożenić!
— Więc dla czego nie wyszłaś za niego zamąż? Któż to jest właściwie?
— Niesłychanie bogaty Grek. Bez porównania bo gatszy od Kuzunowa. Bankier, posiada swój bank w Paryżu, ale przeważnie przebywa we własnej willy w Nizzy... Zresztą, dość często zmienia miejsce poby tu, gdyż ma różne interesy po świecie. Na szczęście, jest tu obecnie...
W głowie Marlicza przemknęło spostrzeżenie, że miała szczególne szczęście do bankierów, lub może umyślnie wyszukiwała podobne znajomości
— A dla czego nie wyszłam za mąż? — mówiła dalej. — Bo, choć prawdziwy to nabab, jest obrzydli wy i brzydki, prócz tego ma wstrętny charakter. Chy try, podstępny Grek. Musiałam znosić go z pewnych względów, ale nienawidziłem go i nieraz pomiędzy na mi dochodziło do niezwykle ostrych scysyj. Och, i te raz nienawidzę! — raptem syknęła z dziwną zawzięto ścią, nie tłumacząc jednak bliżej czym spowodowa na jest ta nienawiść. — Wtedy nawinął się Kuzu