ustatkował się i miał dosyć przygód małżeńskich?
Gdzie tam! Najspokojniej ożenił się po raz szósty. Wybór jego padł na niejaką Katarzynę Parr. Lady Parr była osobą z doświadczeniem, zdążyła bowiem przeżyć dwóch mężów. Po raz pierwszy owdowiała mając lat szesnaście, a gdy po paroletniem pożyciu zmarł drugi małżonek, lord Letimer — Henryk uprzejmie zaproponował trzecie związki hymenu.
Podobno lady Katarzyna tak przeraziła się tą propozycją, iż chciała błagać, iżby jej odrazu głowę ucięto, nie czekając ani na ołtarz, ani na noc poślubną. Prócz tego, miała zgoła inne projekty, gdyż kręcił się koło niej bardzo urodziwej i miłej kobiety, szereg adoratorów, znacznie więcej pociągających i mniej wyspecjalizowanych w ucinaniu głów żonom, od Henryka. Lecz woli sinobrodego ciężko było się sprzeciwiać. Konkurenci, zasłyszawszy o groźnym rywalu, pochowali się w mysie dziury, byle nie narazić się na gniew człowieka-zwierza, a biedna Katarzyna, napół przytomna ze strachu, sama nie wiedząc kiedy, stała się królową Anglji.
Pożycie to, jeśli wogóle w danym wypadku określenie podobne zastosować wolno — było szczęśliwem. Cicha i spokojna Katarzyna nie