się oddają miłostkom — są ich miłostki.
La Rochefoucauld.
Jesteśmy na początku VI w. w Bizancjum... Potoki słońca zalewają złociste kopuły kościołów, tonące śród zieleni wspaniałe pałace patrycjuszów, w ich blaskach migocą tysiącami barw, bogate mozajki, któremi rozrzutnie ozdobiono domy... Tam i sam z zalotnym uśmiechem, podzwaniając ciężkiemi złotemi bransoletami, snują się kobiety, dyszące namiętnością i południowym żarem.
Kupcy zachwalają wschodnie towary a młodzież ściga wzrokiem niewieście sylwetki, poszukując towarzyszki do uniesień Erosa...
Jesteśmy na początku VI w. w Bizancjum, a więc na rubieży starożytności i wieków średnich, na rubieży Europy i Azji... Usta tam jawnie szepcą chrześcijańskie modlitwy, lecz w sercach tkwi jeszcze głęboko kult pogańskiego piękna; czoła chylą się kornie przed posągami